83. Na tatrzańskim szlaku … Czerwone Wierchy

WITAM SERDECZNIE i zapraszam do czytania mojego kolejnego wpisu, a także wirtualnego wędrowania ze mną po tatrzańskich szlakach 😉

Mięśnie rozruszane w Dolinie Strążyskiej i Dolinie Białego, pierwszy szczyt – Sarnia Skała – zdobyty, więc drugiego dnia naszego wakacyjnego wyjazdu w Tatry wybraliśmy się już na dłuższą i ambitniejszą trasę :)

Przez zakorkowane Zakopane jedziemy do Kir. Samochód parkujemy na jednym z kilku znajdujących się tam parkingów i po zakupieniu biletów wchodzimy do Doliny Kościeliskiej. Wakacje, środek sezonu letniego, zapowiada się kolejny upalny dzień, więc na teren Tatrzańskiego Parku Narodowego wchodzi tłum turystów. Idziemy w tej pielgrzymce Doliną Kościeliską aż do pojawienia się szlaku czerwonego na Czerwone Wierchy (około 20 minut). Szliśmy już kiedyś z mężem tym szlakiem, ale niestety wtedy była straszna mgła, widoczność na dwa kroki, o podziwianiu widoków nie było mowy – teraz jest zupełnie inaczej, aura pogodowa sprzyja :)

Początkowy odcinek szlaku biegnie lasem, ale i tak męczymy się przy podejściu, co kawałek przystajemy, by odpocząć i napić się. Pierwszy dłuższy regenerujący postój robimy sobie pod Upłaziańską Kopką :)

Zregenerowani ruszamy dalej. Szlak nadal cały czas biegnie pod górę, podejście męczy, słońce grzeje, jednak tam wyżej lekko wiejący wiaterek daje ochłodę i wędruje się bardzo przyjemnie :) A widoki, ach, są coraz piękniejsze :)

Na kolejnym zdjęciu widać jak zadowolona, szczęśliwa idę sobie na Ciemniak :)

Ciemniak (2096 m n.p.m.) to najdalej na zachód wysunięty szczyt należący do masywu Czerwonych Wierchów w Tatrach Zachodnich.
Ciemniak wznosi się ponad dolinami: Kościeliską, Tomanową, Tomanową Liptowską, Miętusią i polodowcowym kotłem niewielkiej Doliny Mułowej, do której opadają strome, lecz nieduże urwiska. Nazwa szczytu pochodzi prawdopodobnie od tej właśnie doliny, zwanej dawniej przez pasterzy Doliną Ciemną.

W XIX wieku Ciemniak nazywany był Czerwonym Wierchem Upłaziańskim. Dawniej cały jego północny grzbiet należał do Hali Upłaz i wypasany był aż pod sam wierzchołek. W XIX wieku w Czerwonym Żlebie i Czerwonych Żlebkach funkcjonowały kopalnie rudy żelaza.

Kolejne zdjęcie, a na nim ja z moim młodszym synem – trzeba zaszczepiać miłość do gór i wspinaczki już od najmłodszych lat 😉

Wejście na szczyt nie przedstawia żadnych trudności technicznych i wchodzono na niego od dawna. Pierwsze wejście zimowe miało miejsce w roku 1908. Ze szczytu Ciemniaka szczególnie dobre są widoki na Dolinę Kościeliską i Tatry Zachodnie, widoczne jest też Jezioro Orawskie.

Góry, chmury… nic tylko wędrować i podziwiać :)

Ciemniak zbudowany jest z dolomitów z przeławiceniami wapieni wieku środkowotriasowego, tylko Twardy Grzbiet w górnej części północno-zachodniej grani przykryty jest twardymi skałami krystalicznymi. W stromym stoku zachodnim (od strony Doliny Kościeliskiej) znajdują się liczne skałki, tzw. Rzędy Tomanowe, poprzedzielane Czerwonymi Żlebkami. Te łączą się poniżej w Czerwony Żleb – jedyne północne odgałęzienie Doliny Tomanowej. W wapiennych skałach Ciemniaka znajdują się liczne jaskinie. Największe z nich to: Jaskinia Miętusia, Jaskinia Lodowa w Ciemniaku, Studnia w Kazalnicy Miętusiej, Jaskinia Wysoka za Siedmioma Progami.

Już w połowie lata pędy rosnącego na Twardym Grzbiecie situ skuciny zaczynają brunatnieć, nadając szczytowi czerwone zabarwienie. Szczyt porasta bogata flora, występują tu zarówno rośliny podłoża wapiennego, jak i granitowego. Prof. Władysław Szafer tłumaczył to występowaniem tutaj granitowych żwirów powstałych z rozkładu dawnej pokrywy ze skał krystalicznych. Stwierdzono występowanie m.in. tak rzadkich gatunków roślin górskich, jak: naradka tępolistna, szarota Hoppego, bylica skalna, potrostek alpejski, rogownica szerokolistna, skalnica zwisła, głodek kutnerowaty, mietlica alpejska, sybaldia rozesłana, babka górska, turzyca czarna.

Jak okiem sięgnąć – cudnie :)

Na Ciemniak biegnie szlak turystyczny czerwony – odcinek czerwonego szlaku z Wyżniej Kiry Miętusiej w Dolinie Kościeliskiej przez Polanę Upłaz, Chudą Przełączkę i Ciemniak na Kasprowy Wierch i dalej. Nim to właśnie wędrowaliśmy :)
Dochodzi również szlak turystyczny zielony – zielony przez Twardy Grzbiet, Chudą Przełączkę, Czerwony Żleb i Dolinę Tomanową do schroniska na Hali Ornak. Do Chudej Przełączki biegnie razem ze szlakiem czerwonym :)

Drugi szczyt Czerwonych Wierchów idąc od strony Doliny Kościeliskiej to Krzesanica :)

Krzesanica to szczyt w grani głównej Tatr Zachodnich, najwyższy szczyt zespołu Czerwonych Wierchów.
Krzesanica wznosi się nad polską Doliną Miętusią i słowacką Doliną Cichą. Od wschodu sąsiaduje z Małołączniakiem (2096), oddzielona od niego Litworową Przełęczą (2037 m), od zachodu z Ciemniakiem (2096), oddzielona Mułową Przełęczą (2067 m). Po szczytach tych i przełęczach biegnie granica polsko-słowacka.
Nazwa szczytu pochodzi od północnej ściany zwanej krzesaną. Walery Eljasz-Radzikowski w 1891 r. pisał o niej: „Krzesanica ze ścianą od północy gdyby skrzesaną i stąd tak nazwana”. Północna ściana Krzesanicy o wysokości ok. 200 m jest bardzo stroma. W ścianę tę wcina się polodowcowy kocioł – wisząca Dolina Mułowa.

Krzesanica zbudowana jest z dolomitów z przeławiceniami wapieni wieku środkowotriasowego i jest najwyższym polskim szczyt zbudowanym z takich skał. W ścianach południowych, po słowackiej stronie odkryto ok. 50 jaskiń, najgłębsze z nich mają 166 m :)

Szczeliny skalne porasta tu ciekawa flora roślina wapieniolubnych. Jak podają Kazimierz Zarzycki i Zofia Zwolińska, na szczycie rosną takie rośliny, jak: lepnica bezłodygowa, dzwonek alpejski, kuklik górski, tojad mocny, wierzba zielna i żyłkowana, omieg kozłowiec, dębik ośmiopłatkowy, sasanka alpejska, jaskier alpejski, mak tatrzański oraz 7 gatunków skalnic. Zdarzają się i rośliny kwasolubne, normalnie występujące tylko na granicie (np. sit skucina), a to wskutek tego, że miejscami wapienie pokryte są cienką warstwą kwaśnej gleby powstałej na zwietrzelinie. Z rzadkich w Polsce roślin występujących tylko w Tatrach, i to na nielicznych stanowiskach rosną tutaj: głodek kutnerowaty, goryczuszka lodnikowa, mietlica alpejska, sybaldia rozesłana, skalnica zwisła, babka górska, rogownica szerokolistna, szarota Hoppego.

Dalej wędrujemy po Czerwonych Wierchach i niedługo dojdziemy do kolejnego szczytu – Małołączniaka :)

Małołączniak na wschód sąsiaduje z Kopą Kondracką (2005 m), oddzielony od niej Małołącką Przełęczą (1924 m), na zachód z Krzesanicą (2122 m) poprzez Litworową Przełęcz (2037 m). Jest to dosyć dobrze wyodrębniony szczyt. Wznosi się nad trzema dolinami walnymi: Doliną Cichą, Doliną Małej Łąki i Doliną Kościeliską.

Małołączniak zbudowany jest z wapieni i dolomitów, a część szczytowa od wysokości ok. 1840 m przykryta jest warstwą skał krystalicznych. W wapieniach silnie rozwinięte zjawiska krasowe. W północnych stokach Małołączniaka znajdują się najgłębsze jaskinie Tatr: Jaskinia Wielka Śnieżna i Śnieżna Studnia. Ostatnim dużym odkryciem speleologicznym w Tatrach jest jaskinia Siwy Kocioł, również położona w stokach Małołączniaka.

Poniżej Giewont fotografowany z Małołączniaka :)

A na kolejnym zdjęciu ja wraz z moim Małym Turystą na tle Giewontu :)

Dzięki różnorodności podłoża geologicznego flora Małołączniaka, podobnie jak całych Czerwonych Wierchów, jest bardzo bogata. Na przykrywających kopułę szczytową skałach granitowych rosną rośliny granitolubne, niżej występuje podłoże wapienne, na którym rosną zupełnie odmienne zbiorowiska roślin wapieniolubnych. W okolicach Małołąckiej Przełęczy w lipcu zakwitają licznie piękne i duże kwiaty rzadkiej rośliny tatrzańskiej – pełnika siedmiogrodzkiego, tworzącego tutaj duże kępy. Zbudowane z granitów stoki porośnięta są niską murawą z granitolubnymi gatunkami: boimką dwurzędową, kosmatką brunatną i sitem skuciną. Czerwieniejące już w lecie końce ich pędów (szczególnie situ skucina) nadają Małołączniakowi czerwone zabarwienie. Od tego zabarwienia pochodzi nazwa Czerwony Grzbiet, a także dawna nazwa Małołączniaka – Czerwony Wierch. Flora bogata gatunkowo. M.in. stwierdzono tutaj występowanie mietlicy alpejskiej, rogownicy szerokolistnej turzycy Lachenala, szaroty Hoppego i ostrołódki polnej – bardzo rzadkich roślin, w Polsce występujących tylko w Tatrach i to w nielicznych tylko miejscach – a także starca pomarańczowego występującego również poza Tatrami, ale wszędzie bardzo rzadkiego.

Przez Małołączniak przebiega:
– szlak turystyczny czerwony – z Doliny Kościeliskiej przebiegający grzbietem Czerwonych Wierchów, a dalej na Kasprowy Wierch i Świnicę.
– szlak turystyczny niebieski – szlak schodzący do wylotu Doliny Małej Łąki poprzez Czerwony Grzbiet, Kobylarzowy Żleb, Dolinę Miętusią i Przysłop Miętusi.

Polecam obie trasy :) Kilka lat temu wędrowaliśmy (z mężem) szlakiem czerwonym, a teraz zdecydowaliśmy się zejść z Małołączniaka tym niebieskim :)

Zejście strome, nawet pojawił się niebezpieczny odcinek z łańcuchem – na szczęście dzielnie sobie z nim poradziliśmy :)

Zarówno na szczytach, jak i przy zejściu widoki zachwycały :)

Pogoda sprzyjała również robieniu zdjęć i tego dnia zrobiłam ich mnóstwo :)


\”Kiedy na początku wspinaczki człowiek stoi przed szczytem i patrzy na potężną górę, czuje się przytłoczony. Kiedy patrzy na tą samą górę już po zejściu – jest dumny i ma wrażenie, że może osiągnąć wszystko.\” (Martyna Wojciechowska)

Dumni, że udało nam się bezproblemowo przejść całą zaplanowaną trasę doszliśmy do Miętusiego Przysłopu, a następnie Ścieżką nad Reglami do Doliny Kościeliskiej. Stąd do samochodu było już niedaleko. To był pełen wrażeń, wspaniale spędzony dzień na tatrzańskim szlaku. Do Bukowiny Tatrzańskiej wróciliśmy po zmroku, nawet właścicielka domu, w którym nocowaliśmy już zaczęła się o nas martwić.

TRASA:
Kiry – Dolina Kościeliska – Upłaziańska Kopka – Ciemniak – Krzesanica – Małołączniak – Czerwony Grzbiet – Miętusi Przysłop – Ścieżka nad Reglami – Dolina Kościeliska – Kiry

POZDROWIENIA POSYŁAM :)
I biorę się za przygotowywanie kolejnego wpisu 😉

82. Na tatrzańskim szlaku … w Strążyskiej Dolinie

„Miłości do gór nauczyć się nie można.
Trzeba je pokochać z samego siebie”
(Walery Goetel)

Wspaniały wakacyjny wyjazd do Bukowiny Tatrzańskiej i wędrówka po Tatrach polskich i słowackich – jeszcze niedawno marzenie, a teraz już wspomnienie, cudowne wspomnienie, którym chciałabym się tu podzielić :)

Zacznę może od tego, że jak już nie raz wspominałam KOCHAM GÓRY i wędrówki po górskich szlakach. Uważam, że każdy rodzaj gór ma swój własny, specyficzny urok, podoba mi się wszędzie, ale to Tatry oczarowały mnie najbardziej i to tam moje serce najmocniej bije. Dawniej często jeździłam do Zakopanego, wędrowałam po Tatrach. Na swoim koncie (pochwalę się ;)) mam kilka ambitniejszych szczytów jak np. Błyszcz, Bystra, Świnica, Zawrat, Krywań, Sławkowski Szczyt, czy Rysy (zdobywane od słowackiej strony). W życiu różnie bywa i niestety przez kilka ostatnich lat nie mogłam pozwolić sobie na wypady w Tatry, za to były wyjazdy na Dolny Śląsk. Wędrując po Sudetach byłam na Śnieżce, Szrenicy, Śnieżnych Kotłach, w zeszłe wakacje odwiedziłam Szczeliniec, Błędne Skały i Masyw Śnieżnika. Przyznaję, tam też bardzo mi się podobało i chętnie jeszcze nie raz tam powrócę :) W te wakacje jednak, ku mojej wielkiej radości,  po kilku latach przerwy udało mi się powrócić na tatrzańskie szlaki. Rodzinnie pojechaliśmy do Bukowiny Tatrzańskiej – pogoda wspaniale nam dopisała, kondycja również i udało się przejść kilka ciekawych tras :)

Planując ten wyjazd jako bazę noclegową i wypadową wymyśliłam nam Bukowinę Tatrzańską i okazało się to strzałem w dziesiątkę. Do Zakopanego niedaleko, ale również blisko do przejścia granicznego w Jurgowie, a tym razem w planach były i polskie i słowackie Tatry :)

Pierwszy (jak zwykle) dzień ulgowy, gdyż po podróży dzieci trochę zmęczone. Dojazd oraz szukanie (jak zwykle w ciemno) noclegu zajęło kilka godzin, więc na szlak ruszyliśmy dopiero w południe :)

Samochodem dojechaliśmy do parkingu u wylotu Strążyskiej Doliny i weszliśmy na teren TPN. Osobiście bardzo lubię spacerować tą dolinką i już kilkakrotnie w moim życiu nią wędrowałam. I nie ważne, czy jest to upalny sierpniowy dzień, czy mroźny grudzień – mnie zawsze się tam podoba :)

Dolina Strążyska ma powierzchnię ok. 4 km² i długość 3 km, prowadzi aż do ścian masywu Giewontu. Dolina Strążyska jest zalesiona a jej dnem  płynie wartki Strążyski Potok. 0,5 km od wylotu doliny znajduje się polana Młyniska, na której stoi leśniczówka TPN, a w górnej części doliny położona jest niewielka Polana Strążyska, na której znajdują się dwa szałasy, bufet i duży głaz nazwany przez dawnych turystów Sfinksem. Na Polanie Strążyskiej krzyżuje się kilka szlaków turystycznych.

Tradycyjnie odpoczęliśmy tam chwilkę, a następnie żółtym szlakiem doszliśmy do wodospadu Siklawica :)

Wodospad ten opada z dwóch prawie pionowo nachylonych ścian (pod kątem 80°). Łączna wysokość wodospadu wynosi 23 metry (wysokość ściany dolnej wynosi 13 m, a ściany górnej 10 m). Pomiędzy górną i dolną jego częścią istnieje skalna półka, w której w skale wymyte zostało siłą uderzenia wody i niesionych przez nią odłamków skalnych wgłębienie wypełnione wodą, tzw. kocioł eworsyjny. Urocze miejsce, licznie odwiedzane przez turystów. Cztery lata temu byliśmy tam z wózkiem, a teraz proszę – mój mały turysta doszedł do wodospadu na własnych nogach :)

I to nie jedyny jego sukces tego dnia :)

Ponownie wróciliśmy na Polanę Strążyską, a następnie szlakiem czarnym tzw. Ścieżką nad Reglami udaliśmy się na Sarnią Skałę. Mimo, że dzień był upalny i w dolinie były tłumy tu spotykaliśmy już znacznie mniej turystów. Podejście męczyło, ale odpoczywając co kawałek dzielnie szliśmy :)

Na Czerwonej Przełęczy odbiliśmy w lewo (odgałęzienie szlaku czarnego) i po 10 minutach byliśmy już na szczycie Sarniej Skały :) Ja tyle razy byłam w Zakopanem, a na Sarniej Skale (aż wstyd się przyznać) jeszcze nigdy. To bardzo widokowe miejsce, z pewnością warto się tam udać. Widać stąd całe Zakopane, a patrząc w drugą stronę – szczyty gór. Na pierwszym planie doskonale widoczny jest masyw Giewontu :)

Giewont to masyw górski  w Tatrach Zachodnich o wysokości 1894 m n.p.m. i długości 2,7 km. Jego główny wierzchołek, Wielki Giewont, jest najwyższym szczytem w Tatrach Zachodnich położonym w całości na terenie Polski.                                                     Masyw Giewontu położony jest między Doliną Bystrej, Doliną Kondratową, Doliną Małej Łąki i Doliną Strążyską. Góruje nad Zakopanem i jest z niego znakomicie widoczny. Szczyt znajduje się w północnej grani Kopy Kondrackiej. Złożony jest z trzech części: Wielkiego Giewontu (1894 m), Małego Giewontu (1728 m) i Długiego Giewontu (1867 m). Na Wielkim Giewoncie znajduje się 15-metrowy żelazny krzyż, obiekt pielgrzymek religijnych, ale również niezwykle niebezpieczne miejsce w czasie burzy.                Giewont to góra-symbol, której zarys często kojarzony jest z sylwetką śpiącego rycerza. Jedna z wersji legendy o rycerzach śpiących pod Tatrami, którzy obudzą się, gdy Polska znajdzie się w wielkim zagrożeniu, umiejscawia ich właśnie pod Giewontem. Związane jest to z tym, że w ścianach Giewontu znajdują się liczne jaskinie, m.in. Jaskinia Juhaska, Kozia Grota, Dziura w Szczerbie, Dziura nad Doliną Strążyską.

Poniżej ja na tle „uśpionego rycerza” :)

To tyle o Giewoncie, a teraz kilka zdań o Sarniej Skale:                                                 Szczyt Sarniej Skały ma wysokość 1377 m n.p.m. Sarnia Skała tworzy skalistą grań o długości około 300 m i przebiegu równoleżnikowym. Na południu Czerwona Przełęcz (1301 m) oddziela ją od Suchego Wierchu (1539 m n.p.m.). Ku północy od Sarniej Skały odbiegają dwa grzbiety tworzące obramowanie dla dwóch dolin reglowych znajdujących się poniżej Sarniej Skały: doliny Spadowiec i Doliny ku Dziurze.                                  Sarnia Skała zbudowana jest z wapieni dolomitowych. Pod jej skalistymi ścianami znajduje się niewielka, zarastająca kosodrzewiną polana. Na Sarniej Skale stwierdzono występowanie wielu gatunków roślin rzadkich w Polsce, dlatego jest ona interesująca dla botaników i wielbicieli roślin tatrzańskich.

Na Sarniej Skale obserwuje się zjawisko obniżenia wszystkich pięter roślinności. Górna granica lasu schodzi tutaj rekordowo do 1300 m n.p.m. Jest to spowodowane zacieniającym działaniem potężnych ścian Giewontu znajdujących się po jej południowej stronie w bezpośredniej bliskości oraz silnymi północno-zachodnimi wiatrami wiejącymi z Przełęczy w Grzybowcu.

Ostatnie spojrzenie i pora schodzić :)

Powtarzamy odcinek do Czerwonej Przełęczy (na szczyt Sarniej Skały prowadzi tylko jeden szlak), kawałek idziemy jeszcze Ścieżką nad Reglami i gdy po około 10 minutach pojawia się szlak żółty odbijamy nim do Doliny Białego.

Dolina Białego ma długość 2,5 km i powierzchnię 300 ha. Dolina wypreparowana jest w skałach osadowych: wapieniach, dolomitach, podrzędnie łupkach. Jest przeważnie wąska i głęboko wcięta, o charakterze wąwozu krasowego – zwłaszcza jej dolny odcinek u stóp Kazalnicy, zwany Kotłami. W dolinie występują liczne skałki, w potoku progi i niewielkie wodospady oraz baniory. Przepływa przez nią Biały Potok o dużym spadku wynoszącym ok. 187 m/km. Roślinność występująca w dolinie ma charakter typowej roślinności regla dolnego. W ciągu godzinnej wędrówki mamy doskonałą okazję, by móc to wszystko zobaczyć :)

Ostatni już odcinek tego dnia to dojście Drogą pod Reglami do samochodu pozostawionego u wylotu Doliny Strążyskiej. Przed powrotem do Bukowiny Tatrzańskiej podjechaliśmy jeszcze na Krupówki, by coś zjeść i dojść do wniosku, że o wiele bardziej podoba nam się na szlakach górskich niż na zatłoczonych Krupówkach 😉

Podsumowując ten pierwszy dzień:                                                                      Ciekawa trasa – dwie urocze dolinki tatrzańskie, wodospad i punkt widokowy na szczycie Sarniej Skały, dla nas na rozruszanie idealna.                                 Doskonała pogoda do wędrowania, podziwiania widoków i robienia zdjęć.

TRASA:                                                                                                                                parking u wylotu Strążyskiej Doliny – Strążyska Dolina – Strążyska Polana – Wodospad Siklawica – Strążyska Polana – Ścieżka nad Reglami – Czerwona Przełęcz – Sarnia Skała – Czerwona Przełęcz – Ścieżka nad Reglami – Dolina Białego – Droga pod Reglami – parking u wylotu Strążyskiej Doliny

Kończę zadowolona, że po kilku zwariowanych tygodniach udało mi się wreszcie puścić nowy wpis :) W następnym opowiem o kolejnym dniu wyjazdu spędzonym również na tatrzańskim szlaku :)

POZDRAWIAM SERDECZNIE :) :) :)