128. Zalew Siamoszyce

Kolejna wyprawa rowerowa i dzięki niej po raz pierwszy na moim blogu zdjęcia z zalewu w Siamoszycach/Zawiercia :)

Sztuczny zalew Siamoszyce znajduje się na terenie wsi Siamoszyce w województwie śląskim, w powiecie zawierciańskim, gminie Kroczyce. W latach 1975-1998 miejscowość ta administracyjnie należała do województwa częstochowskiego.

Zalew zlokalizowany jest na rzece Krztyni, która źródła ma w okolicach Sulin (Zawiercie Suliny).

Ten  przepływowy zbiornik ma powierzchnię 20 ha.

Istnieje możliwość wędkowania nad zalewem i to zarówno z brzegu, jak i z łodzi. Zbiornik jest ogólnodostępny, woda nizinna. Połów ryb odbywa się zgodnie z regulaminem amatorskiego połowu ryb. Obowiązuje zakaz wstępu na wyspy i połowu ryb z wysp. W zbiorniku dominuje karp, płoć, szczupak, leszcz, okoń, jaż, lin.

Te malutkie mróweczki przy brzegu to właśnie miłośnicy wędkowania 😉

Pięknie tam – można godzinami siedzieć, czekać na rybkę i rozkoszować się widokami :)

Nad brzegiem zalewu powstał Ośrodek Wypoczynkowy „Ciechan Zdrój”, na obszarze którego mieszczą się camping, pole namiotowe, plaża z wydzielonym strzeżonym kąpieliskiem, a także molo i wypożyczalnia kajaków, łodzi oraz rowerów wodnych. Wstęp na teren Ośrodka jest płatny. Nieopodal niego znajduje się również Ośrodek Harcerski.
Ośrodki te bywają świetną bazą wypadową do pobliskich miejscowości, takich jak Ogrodzieniec, Podzamcze, Kroczyce, Mokrus, Pilica lub na Górę Birów, Górę Zborów czy Okiennik Duży.

Tego dnia pogoda dopisała – słonko świeciło i w wodzie pięknie się odbijało :)

Obok zalewu przebiega żółty Szlak Zamonitu.

Dno zbiornika jest piaszczyste, a woda w nim posiada potwierdzoną badaniami I klasę czystości. Wspaniale, bo czysta woda w dzisiejszych czasach to rzadkość :)

Tego dnia wody było niewiele, za to pewna urocza modelka chętnie mi pozowała 😉

Kolejny kadr i ponownie srebrna poświata na wodzie :)

Cieszę się, że tak bardzo polubiłam jazdę na rowerze i w zasięgu mojego rumaka mam tak piękne widoki :)

I ostatnie już spojrzenie na otoczony lasami malowniczy Zalew Siamoszyce :)
Dla osób lubiących odpoczynek nad wodą, to moim zdaniem miejsce godne polecenia :)

Jak już wspomniałam, zbiornik ten jest zasilany przez rzekę Krztynię :)

Życie jak rzeka – płynie tylko w jedną stronę
i nie da się go zawrócić…

Malownicza sceneria, przed sezonem błogi spokój, więc warto było pedałować, by chociaż chwilę posiedzieć i odpocząć nad tym zalewem. Moją radość z wyjazdu dodatkowo jeszcze spotęgował towarzyszący mi po drodze widok zachwycających rzepakowych pól :)

Tej wiosny na pstrykałam mnóstwo takich  żółto-niebiesko-zielonych zdjęć i kolejny wpis właśnie im poświęcę :)

„Życie jest dziwne. Nigdy nie wiesz, co przyniesie. Ja wiem jedno: masz marzenie, to walcz o nie, dąż do jego realizacji. Masz jedno życie, więcej mieć nie będziesz. Kiedy, jak nie teraz. Nie zwlekaj do jutra.” (A. Kucharska)

POZDRAWIAM GORĄCO :) :) :)
i spełnienia wakacyjnych marzeń życzę :)

127. Otwarcie sezonu rowerowego – Łazy, Zalew Mitręga

Gdy od rana słońce świeci
marzę, by wyjechać w plener
zabrać tylko mały plecak
i rowerem mknąć przed siebie…

Jak nie deszczowa aura pogodowa, to z kolei problemy zdrowotne i na rozpoczęcie tegorocznego sezonu rowerowego (ku mojej radości już na nowym rowerze) musiałam czekać aż do 28 kwietnia. Regularnie, co tydzień wsiadając na rower od tej pory odwiedziłam już kilka miejsc, ale teraz tu na blogu opowiem o tym pierwszym pozimowym wyjeździe. Na rozgrzewkę postanowiłam odwiedzić doskonale mi już znane i często przeze mnie odwiedzane – Łazy w powiecie zawierciańskim, a za ostateczny cel wyprawy obrałam sobie leżący pomiędzy Łazami, a Niegowonicami – Zbiornik Mitręga :)

Zanim jednak pokażę więcej zdjęć znad tego akwenu opowiem króciutko o Łazach ( ponownie, bo wspominałam już wcześniej – wpis nr. 107 Zalew Mitręga i wpis. nr. 26 Wzgórze Kromołowiec).

Łazy to miasto w województwie śląskim, w powiecie zawierciańskim, siedziba władz gminy miejsko-wiejskiej Łazy. Do 1947 r. miejscowość była siedzibą gminy Rokitno-Szlacheckie. W latach 1975-1998 miasto administracyjnie należało do woj. katowickiego. Będąc tam warto zobaczyć: zabudowania lokomotywowni z końca XIX w., parowóz Ty45 – 421, budynki fabryki materiałów ogniotrwałych z końca XIXw., drewniane budynki z końca XIX w., cmentarz wojenny – cmentarz założony w 1914 r. na os. Podlesie, kościół św. Michała Archanioła z lat 1934-1949 oraz zabytkową wieżę ciśnień :)

Tego dnia do miasta wjechałam od strony Zawiercia jadąc drogą wzdłuż torów kolejowych.

I od razu po znalezieniu się na terenie miasta – pojawia się pierwszy zabytek :)

Zbudowana w 1898 r. wieża ciśnień była obiektem zasilającym w wodę parowozy stacji rozrządowej Łazy i samą stację. Na szczycie budowli są umieszczone dwa stalowe zbiorniki, każdy o pojemności ok. 130m3, na niższych piętrach znajdowały się pomieszczenia wykorzystywane na mieszkania służbowe PKP.  Wieża ciśnień zwaną „Królewską” to taki wysoki 24 – metrowy ceglany budynek, który obecnie niestety popada w coraz większą ruinę.

Miejscowość Łazy prawdopodobnie po raz pierwszy na mapach pojawiła się około roku 1790 i była wówczas niewielkim przysiółkiem Rokitna Szlacheckiego. Swój dynamiczny rozwój zawdzięczała powstaniu linii kolejowej – Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej, którą uruchomiono w 1848 roku.

Na kolejnym zdjęciu pięknie odnowiony dworzec PKP oraz plac dworcowy w Łazach :)

Tuż obok niego można i z pewnością warto zobaczyć zabytkowy parowóz Ty45 – 421 :)

Parowóz Ty45 został skonstruowany w oparciu o ulepszoną dokumentację polskiego przedwojennego parowozu Ty37. Zmieniono przede wszystkim budkę maszynisty na zamkniętą i tender na większy, półbeczkowego kształtu, zaadaptowane z budowanych podczas wojny niemieckich lokomotyw Ty2. Produkcję rozpoczęto od 1946 w zakładach Cegielskiego (258 sztuk) i Fabloku w Chrzanowie (170 sztuk). PKP odebrała 428 lokomotyw, 20 trafiło na koleje przemysłowe. Tendry dla nich budował Pafawag. Parowóz Ty45 służył początkowo do prowadzenia ciężkich pociągów z węglem kamiennym i rudą żelaza na magistrali węglowej Śląsk-Porty. Z powodzeniem zastępował słabsze maszyny serii Ty37, a zwłaszcza Ty23. Jednakże podczas eksploatacji okazało się, iż w wielu przypadkach moc kotłowa Ty45 była niedostateczna, jak na potrzeby i możliwości posiadanej maszyny parowej. Skutkowało to spadkami ciśnienia w kotle i obniżało osiągi. Zaletą było wyposażenie części egzemplarzy w mechaniczny podajnik węgla – stoker, co ułatwiało pracę załogi. Część parowozów stacjonujących w lokomotywowniach Zajączkowo Tczewskie, Toruń i Białystok została w latach 1964-65 przystosowana do opalania mazutem. Już w 1947 roku część ciężkiej pracy przewozowej przejęły amerykańskie, bardzo dobre w ciężkiej pracy trakcyjnej maszyny Ty246. Na podstawie rozwiązań konstrukcyjnych Ty246 i wniosków płynących z eksploatacji Ty45 zbudowano serię najmocniejszych polskich parowozów Ty51. (Bogdan Pokropiński, Parowozy normalnotorowe produkcji polskiej dla PKP i przemysłu, Warszawa, WKiŁ, 1987)

Kręcąc się po mieście moją uwagę przykuły ruiny Starej Cementowni:

Polska należy do nielicznych krajów, które jako pierwsze na świecie rozpoczęły w skali przemysłowej produkcję cementu. Należy zaznaczyć, że historia przemysłu cementowego zaczyna się w okresie, kiedy ziemie polskie objęte były trzema zaborami. Pierwszą fabrykę cementu uruchomiono na ziemiach polskich w 1857 r. w Grodźcu koło Będzina. W 1872 roku na ziemiach zaboru pruskiego wybudowano mały zakład produkcji cementu w Wejherowie z piecami szybowymi, które zastąpiono w 1906 r. piecem obrotowym.
Jako trzecia, uruchomiona została na terenie zaboru rosyjskiego cementownia „Wysoka” w roku 1885 w Łazach koło Zawiercia. Produkowała ona cement metodą suchą. Początkowa produkcja cementu, wynosząca 6 tys. ton cementu na rok wzrosła do 65 tys., kiedy w roku 1892 zastąpiono dotychczasowe piece piecami nowszego typu. (Źródło informacji: http://www.polskicement.pl)

I w końcu, po przejechaniu 20 km docieram nad znajdujący się w granicach administracyjnych miasta Łazy – Zalew Mitręga :)

„Zalew Mitręga” to sztuczny zbiornik wodny o powierzchni ok. 8 ha. Pełni on funkcję rekreacyjną jako niestrzeżone kąpielisko miejskie. Przy zalewie znajduje się boisko do siatkówki plażowej, dwie wiaty oraz palenisko :)

Wspaniałe miejsce do odpoczynku i rekreacji :)

Na zbiorniku „Mitręga” organizowane są różne zawody wędkarskie :)

Oprócz imprez wędkarskich nad Zalewem Mitręga organizowane są także plenerowe imprezy kulturalne jak np. Dni Łaz :)

Obcowanie z przyrodą i przebywanie w tak pięknej scenerii wyzwala we mnie pozytywne spojrzenie na świat, więc jeszcze raz to samo ujęcie, tylko w różowej tonacji kolorystycznej :)

To miejsce zachwyca  i skłania do refleksji :)

Nad moim jeziorem czas się zatrzymał
i zrobił miejsce nowym dniom,
tu ptakiem pachnie nawet zima
i śpiewa lipa, szumi dąb

Nad moim jeziorem chodzę boso,
we mgle spowita czasem śnię,
zabieram szyszki śpiącym sosnom
i fal muzykę słyszę miłosną.

Wylana szklanka wody żywej
wypełnia noce aż po brzask
i ciągle żyję, żyję tak,
jak by miał zginąć zaraz świat.

Od nocy czarnej aż po świt,
dzień też inaczej każdy witam
i miodem płynie to co biorę
pod moim drzewem, nad jeziorem.                                                                            (Maria Krajewska – Nad moim jeziorem)

Będąc tam zawsze obchodzę ten zbiornik wkoło – i tym razem też tak było :)

Budowę tego 8,5 ha zalewu w dolinie Mitręgi rozpoczęto w 1971 roku.

Piękne, zaciszne miejsce :)

Na jeziorze fale grają
tętniąc jak Fidiasza konie,
o brzegi się odbijają
rozczesując melancholię.

W rytm muzyki Vivaldiego
księżyc smykiem gra po niebie,
pięciolinią gwiazdy płyną
wiatr w ciemnościach je kolebie.

Węgorz grubą wstęgą wije
wplecioną miedzy szuwary,
pianissimo, mezzo piano
pomrukuje szczupak stary.

Ryba łuską pobrzękuje
niesie echo topielami,
muzyka sitowiem leci,
słychać wtóry nad brzegami.
(Teresa Rutkowska-Wojciechowska – Koncert na jeziorze)

Zauroczył mnie ten zbiornik wodny, więc wygrzebałam z szuflady jeszcze kilka zdjęć zrobionych tam jesienią zeszłego roku i przy okazji pokażę :)

Latem wiadomo – tłumy, ale poza sezonem wakacyjnym, to cudowna oaza zieleni, ciszy i spokoju.

Lubię tam spacerować i uważam, że to bardzo fotogeniczne miejsce :)

Wiatr w szuwarach

gdy w twoim głosie słyszę drwinę
i krzywy uśmiech masz na twarzy
czuję się jak złodziej
schwytany we własnym sadzie
biorę niedokończony szal
myśląc z żalem
że dzierganie na drutach
ma realny wymiar
a pisanie wierszy
no cóż
to wiatr w szuwarach
(Halina Markowska Budniak)

Cudny zakątek, ale niestety już pora by zakończyć wpis :)

Nowy rower spisał się na medal, a 42 km na liczniku, to był moim zdaniem dobry początek sezonu :) Teraz już rozruszana, planuję tak jak i w poprzednich latach, raz w tygodniu  spędzać popołudnie na rowerze i zwiedzać, fotografować :) Was Wszystkich również do takiej formy aktywnego relaksu gorąco zachęcam :)

Życie jest jak jazda na rowerze.
Żeby utrzymać równowagę,
musisz się poruszać naprzód…
(Albert Einstein)

POZDRAWIAM CIEPLUTKO :) :) :)