157. Dolina Żarska (słow. Žiarska dolina) – Banówka (słow. Baníkov, 2178 m n.p.m.)

Witajcie, kochane góry,
O, witaj droga ma rzeko!
I oto znów jestem z wami,
A byłem tak daleko!
(Jan Kasprowicz)

„Witajcie kochane góry” :)  Niedawno właśnie tak powiedziałam moim ukochanym Taterkom i z wielką radością przeszłam kilka ciekawych tras. „Teraz znów jestem od Was daleko”, no niestety, ale niezapomniane wspomnienia, piękne zdjęcia, a także chęć by o tym wszystkim opowiedzieć pozostały. Zapraszam więc do czytania moich nowych wpisów, w których będę relacjonowała poszczególne dni wyjazdu i opowiem o tym wszystkim co udało mi się zobaczyć :)

Po kilku latach nocowania w Bukowinie Tatrzańskiej, tym razem zmiana – zakwaterowaliśmy się w Witowie. Chcieliśmy mieć blisko do przejścia granicznego Chochołów-Suchá Hora, by codziennie rano móc jeździć na Słowację i wędrować po tamtej części Tatr – Słowackich Tatrach Zachodnich :) Pierwszego dnia po przyjeździe tradycyjnie już wypad do Zakopanego i powolny spacer po Krupówkach. Przy okazji kupiliśmy tam drobne upominki dla bliskich i zaopatrzyliśmy się w nowe buty górskie :)

Następnego dnia wstaliśmy już wcześnie rano i pojechaliśmy na Słowację. Pierwszą tegoroczną tatrzańską wędrówkę z uśmiechami rozpoczęliśmy na parkingu u wylotu Doliny Żarskiej (słow. Žiarska dolina).

Dolina ta ma 17,5 km² powierzchni i 7 km długości i jest jedną z najmniejszych walnych dolin tatrzańskich. Dnem doliny spływa potok Smreczanka (dopływ Wagu) :)

Dolina Żarska (słow. Žiarska dolina) sięga po szczyty grani głównej od Banówki poprzez Hrubą Kopę, Trzy Kopy po Rohacz Płaczliwy. Jej orograficznie prawe obramowanie stanowi grań Rosochy, lewe grań Barańców i Gołego Wierchu.
Dolina Żarska zbudowana jest głównie z łupków krystalicznych i gnejsów, a tylko w najwyższych partiach szczytowych z granitoidów. Była w przeszłości zlodowacona, o czym świadczy jej U-kształtny przekrój, kotły lodowcowe (m.in. Banikowski Kocioł), strome podcięcia skalne w stokach i moreny.

W dolinie prowadzono też prace górnicze. Ich pozostałością jest dobrze zachowana kopalnia rud powyżej wylotu doliny, Niedźwiedzia Sztolnia, jedyna w całych Tatrach zachowana w całości. Jej korytarze wykuto w łupkach chlorytowo-amfibolowych, prawdopodobnie wydobywano w niej złotonośny piryt. Nie wiadomo, kiedy trwały prace wydobywcze, w kopalni jest wyryta data 1832. Od kwietnia 2012 r. sztolnia udostępniona jest do zwiedzania. (Źródło informacji: http://pl.wikipedia.org)

Od wylotu Doliny Żarskiej wzdłuż Smreczanki do Schroniska Żarskiego wędrowaliśmy szlakiem niebieskim. Górujące nad doliną szczyty były coraz lepiej widoczne. Na zdjęciu wśród zieleni można też wypatrzeć nasz pierwszy cel, a mianowicie Schronisko Żarskie :)

Po 1:30 h dotarliśmy do Schroniska Żarskiego (słow. Žiarska chata), które znajduje się w środkowej części Doliny Żarskiej, na wysokości 1280 m n.p.m.

W schronisku znajdziemy ponad 65 miejsc noclegowych. 40 w pokojach i apartamentach 2 i 4osobowych. Pozostałe miejsca znajdują się na poddaszu dla osób z własnym śpiworem. W schronisku są jadalnia, bufet, oświetlenie elektryczne.

Historia Żarskiej Chaty sięga 1937 roku, kiedy rozpoczęto jej budowę. Po dwóch latach pracy budynek ukończono i oddano do użytku z 50 miejscami noclegowymi, umywalnią i oświetleniem za pomocą lamp naftowych. Ówcześnie, było to najnowocześniejsze schronisko na Słowacji.
Podczas II wojny światowej budynek służył jako schronienie dla ludzi prześladowanych przez reżim hitlerowski. Partyzanci, których sztab mieścił się tu w 1944 roku, organizowali wypady na Liptów i w Dolinę Rohacką, gdzie toczyły się walki. 10 grudnia 1944 roku doszło do dramatycznego wydarzenia – Niemcy wysadzili w powietrze schronisko, a także spalili okoliczne zabudowania.
Do odbudowy schroniska przystąpiono w latach 1947–1950. W następnej dekadzie zostało ono dodatkowo powiększone. 30 kwietnia 2006 roku budynek został ponownie zburzony, na jego miejscu powstało dzisiejsze schronisko, o powierzchni użytkowej o 325 m2 większej od poprzedniego budynku. 25 marca 2009 roku ze stoków między Jałowiecką Kopą a Jałowieckim Przysłopem zeszła lawina, która była tak potężna, że zapisała się w pamięci Słowaków jako lawina „stulecia” – uszkadzając schronisko oraz pobliski Symboliczny Cmentarz Ofiar Tatr Zachodnich. (Źródło informacji: http://portaltatrzanski.pl)

Obok budynku schroniska znajduje się stróżówka THS (odpowiednik polskiego TOPR-u), a w pobliżu nowy Symboliczny Cmentarz Ofiar Tatr Zachodnich.

Symboliczny cmentarz poświęcony jest ofiarom Tatr Zachodnich, ludziom, którzy zginęli tutaj w wyniku np. lawin czy innych wypadków górskich.
Symboliczny cmentarz zaprojektowany został przez Milana Marenčaka i otwarty w październiku 1995. Decyzję o jego utworzeniu przyspieszył głośny na Słowacji wypadek śmierci pod lawiną 18 marca 1995 roku czeskiego ministra Josefa Vavrouška i jego córki. W 1995 na płycie umieszczonych było 80 tabliczek z nazwiskami ofiar Tatr Zachodnich, w 2009 było ich 114. Lista ta jest jednak niepełna i zawiera wykaz nazwisk tylko tych ludzi, którzy zginęli po słowackiej stronie Tatr.

Po opuszczeniu Symbolicznego Cmentarza Ofiar Tatr Zachodnich szlakiem zielonym przez Szarafiowy Żleb i Jałowiecką Przełęcz powędrowaliśmy na Banówkę. (Czas przejścia: 3 h, ↓ 2 h).

Na zdjęciu dolna kaskada Szarafiowej Siklawy (słow. Šarafiový vodopád). Znajduje się na Szarafiowym Potoku spływającym dnem Szarafiowego Żlebu. Ma kilka kaskad. Szarafiowe Wodospady wyglądają szczególnie efektownie po większych opadach deszczu.

Idąc na Banówkę (słow. Baníkov) szlakiem zielonym możemy podziwiać piękne widoki. Wspaniale widać stąd północną grań Barańców, która biegnie poprzez Przełęcz nad Puste, Smreka i Żarską Przełęcz do Rohacza Płaczliwego (łączy Baraniec z główną granią Tatr).

Kosodrzewina zanikła i jesteśmy już na wysokości 1858 m n.p.m., na trawiastej Jałowieckiej Przełęczy (słow. Jalovecké sedlo) :)

Dzielnie maszerujemy dalej :) Przed nami do zdobycia pierwszy tego dnia szczyt – Pośredni Przysłop (2026 m n. p.m.).

Oglądając się do tyłu widzimy (jak na zdjęciu) – Jałowiecką Kopę (słow. Jalovská kopa, 1938 m n.p.m.), za nią Rosochę (słow. Rázsocha, Ráztoka, 1947 m n.p.m.) oraz w tle możemy wypatrzeć zbiornik retencyjny na rzece Wag na Słowacji – Liptovská Mara :)

Poniżej dalszy ciąg trasy i szczyty, na które wejdziemy jeszcze przed zdobyciem Banówki – Pośredni Przysłop (2026 m n. p.m.), a za nim Jałowiecki Przysłop lub po prostu Przysłop (słow. Jalovecký príslop, Príslop, 2142 m n.p.m.).

I już jesteśmy na Przysłopie Jałowieckim (słow. Jalovecký príslop, Príslop, 2145 m n.p.m.) – najwyższym szczycie w bocznym paśmie Przysłopów ciągnącym się od Banówki (Banikov) do Rosochy (Raztoka)… widoki wspaniałe, więc odpoczywamy i delektujemy się nimi 😉

Odpoczywając na Przysłopie Jałowieckim (słow. Jalovecký príslop, Príslop, 2145 m n.p.m.) i patrząc na północ widzimy cały szlak, którym już wkrótce powędrujemy by zdobyć nasz ostatni tego dnia szczyt, a mianowicie Banówkę (słow. Baníkov) :)

Kolejny widok z Przysłopa Jałowieckiego (słow. Jalovecký príslop, Príslop), a na nim po prawej Banówka (słow. Baníkov, 2178 m n.p.m.), a po lewej Pachoł (słow. Pachoľa, 2167 m n.p.m. ). Pomiędzy tymi szczytami znajduje się Banikowska Przełęcz (2040 m n.p.m.)

Nadal odpoczywamy na Przysłopie Jałowieckim (słow. Jalovecký príslop, Príslop) i podziwiamy z niego widoki.

Na zdjęciu zachodni koniec grani głównej Tatr Zachodnich, z widocznym (po lewej stronie zdjęcia) Siwym Wierchem (słow. Sivý vrch, 1805 m).

I ostatni już widok z Przysłopa Jałowieckiego (słow. Jalovecký príslop, Príslop) :)

Na zdjęciu po lewej stronie dwie piramidki – Rohacz Płaczliwy (słow. Plačlivé, Plačlivý Roháč, 2125 m n.p.m.) oraz Rohacz Ostry (słow. Ostrý Roháč, 2088 m n.p.m.) czyli grań Rohaczy. Jest to emocjonujący i jeden z najtrudniejszych szlaków w Tatrach Zachodnich, nazywany „Orlą Percią Tatr Zachodnich”. Wędrówka przebiega przez stromą grań, posiada wiele miejsc wspinaczkowych i nie zalecamy jej osobom, które cierpią na lęk wysokości oraz nie mają obycia z Tatrami Wysokimi.

Poniżej widzimy wijącą się grań główną Tatr Zachodnich na odcinku od Hrubej Kopy aż do Wołowca. Rohacze znowu pięknie widoczne :)

Ostatnie podejście i już wkrótce staniemy na szczycie Banówki :)

„Świat wartości w górach jest prosty i przejrzysty dla każdego. Ale jest to absolut piękna i estetycznych doznań. Nie chcesz, nie jedziesz. Nie jedziesz, nie widzisz. Nie widzisz, nie przeżywasz. Wybór należy do ciebie.” (Piotr Pustelnik)

I najwspanialszy moment dnia –  cel osiągnięty – Banówka (słow. Baníkov, 2178 m n.p.m.) zdobyta :) :) :)

Banówka (słow. Baníkov, 2178 m n.p.m.) znajduje się pomiędzy szczytem Pachoł (2167 m n.p.m.), oddzielony od niego Banikowską Przełęczą (2040 m n.p.m.), a Hrubą Kopą (2166 m n.p.m.), od której oddziela go Przełęcz nad Zawratami.

Na zdjęciu Banikowska Przełęcz i wspaniale górujący nad nią Pachoł. W tle za Pachołem po lewej grań Siwego Wierchu :)

Banówka (słow. Baníkov, 2178 m n.p.m.) jest najwyższym szczytem Tatr Zachodnich leżącym w grani głównej oraz czwartym co do wysokości szczytem Tatr Zachodnich (ustępując Bystrej, Raczkowej Czubie i Barańcowi).

Spojrzenie w kierunku z którego przyszliśmy, a więc na Przysłopa Jałowieckiego i Pośredniego Przysłopa :)

Północne stoki Banówki opadają bardzo stromą ścianą o 350 m wysokości do Doliny Spalonej. W dolnej części tych ścian znajdują się ogromne stożki piargowe. Zachodnia część grani Banówki łączy się granią z Jałowieckim Przysłopem i Rosochą. Ta grań o łącznej długości ok. 7 km oddziela Dolinę Parzychwost od Doliny Żarskiej.
(Źródło informacji: http://pl.wikipedia.org)

Przysłopa Jałowieckiego zastawiłam, ale Baraniec (słow. Baranec, 2185 m n.p.m.) po lewej doskonale widoczny 😉

Banówka zbudowana jest z krystalicznych skał (granodioryty rohackie) i swoim wyglądem przypomina Tatry Wysokie.
Szlak turystyczny jest miejscami mocno eksponowany, prowadzi po dużych blokach i płytach skalnych i wymaga, zwłaszcza w czasie deszczu, dużej ostrożności. Trasa od strony Przełęczy nad Zawratami jest uważana za jeden z najtrudniejszych odcinków szlaków turystycznych w Tatrach. (Źródło informacji: http://pl.wikipedia.org)

Poniżej z Banówki widoczny zarówno Baraniec (słow. Baranec, 2185 m n.p.m.) po lewej, jak i Przysłop Jałowiecki (słow. Jalovecký príslop, Príslop, 2145 m n.p.m.) po prawej :)

Polska nazwa szczytu pochodzi od gwarowej liptowskiej nazwy Banovka, ta zaś od słowa bania, oznaczającego dawniej kopalnię. W XVIII w. bowiem u podnóża Banówki, jak zresztą w wielu innych miejscach Tatr poszukiwano rud żelaza, jednak z mizernym skutkiem. (Źródło informacji: http://pl.wikipedia.org)

Pogoda wspaniale dopisała, więc widok z Banówki zachwycał :)
Na zdjęciu Pachoł (2167 m n.p.m.), pod nim Banikowska Przełęcz (2040 m n.p.m.) oraz fragment szlaku dochodzącego do niej z Doliny Spalonej :)

I ostatni już widok z Banówki, a na nim Spalona Kopa lub Spalona (słow. Spálená, 2083 m n.p.m.)

Spalona znajduje się w grani głównej Tatr Zachodnich pomiędzy Pachołem, od którego oddziela ją płytka Spalona Przełęcz, a Małym Salatynem, od którego oddzielona jest Zadnią Salatyńską Przełęczą, inaczej zwaną też Przełęczą pod Dzwonem. Zbocza wschodnie Spalonej opadają do zawalonej gruzowiskiem skalnym Doliny Spalonej.

Z Banówki schodziliśmy tym samym szlakiem (zielonym), którym na nią wchodziliśmy, gdyż musieliśmy wrócić do pozostawionego u wylotu Doliny Żarskiej samochodu.

Na zdjęciu Jałowiecka Przełęcz (słow. Jalovecké sedlo), a nad nią ponownie szczyty: Jałowiecka Kopa (słow. Jalovská kopa, 1938 m n.p.m.) oraz Rosocha (słow. Rázsocha, Ráztoka, 1947 m n.p.m.)

Podsumowując trasa:
Parking u wylotu Doliny Żarskiej (słow. Žiarska dolina) – Dolina Żarska – Schronisko Żarskie (słow. Žiarska chata) – Symboliczny Cmentarz Ofiar Tatr Zachodnich – Szarafiowa Siklawa (słow. Šarafiový vodopád) – Jałowiecka Przełęcz (słow. Jalovecké sedlo) – Pośredni Przysłop (2026 m n. p.m.) – Przysłop Jałowiecki (słow. Jalovecký príslop, Príslop, 2145 m n.p.m.) – Banówka (słow. Baníkov, 2178 m n.p.m.) – powrót tą samą trasą – Parking u wylotu Doliny Żarskiej (słow. Žiarska dolina)

Ciekawa trasa, piękne widoki, sprzyjająca wędrówce pogoda oraz dobra kondycja – nasze powitanie z Tatrami było więc w tym roku bardzo udane, a jak wyglądały kolejne dni wyjazdu, to już opowiem w kolejnych wpisach do czytania których ponownie gorąco zachęcam 😉

Pozdrowionka :) :) :)