WITAM SERDECZNIE !!!
Po dłuższej – zimowej przerwie powróciłam już do zwiedzania, teraz najwyższy czas powrócić i do relacjonowania. Z tym drugim miałam ostatnio problem, efektem czego są przenosiny mojego bloga – mam nadzieję, że tu, w tym nowym miejscu dobrze się poczuję i na brak weny twórczej nie będę narzekała Pierwsze tegoroczne wycieczki mam już za sobą – z Jurą przywitałam się 18 marca odwiedzając Zamek Smoleń i spacerując Doliną Wodącej, małopolskę odwiedziłam w Niedzielę Palmową, a w świętokrzyskim byłam kilka dni temu. Wszystkie te wycieczki chciałabym opisać i będę do tego dążyła. Już od dawna jednak chodzi mi po głowie Zamek Ogrodzieniec i to właśnie o nim dzisiaj się rozpiszę. Zanim jednak do tego dojdzie przypomnę, że dzięki korzystnej rzeźbie terenu obszar Jury Krakowsko-Częstochowskiej był w przeszłości idealny do budowania warowni obronnych. Stanowiąc niezwykle istotną i skuteczną linię obrony odegrały one szczególną rolę w historii Polski. Obecnie są ruinami, ale jakże malowniczymi ruinami. Wtopione w krajobraz, zachwycają swym pięknem i tworzą niezwykłą atmosferę tajemniczości. Uwielbiam odwiedzać je i spacerować wśród nich. Jedną z moich ulubionych i zarazem najczęściej przeze mnie odwiedzanych jest Ogrodzieniec.
Zamek Ogrodzieniecki w Podzamczu to najbardziej imponujące Orle Gniazdo spośród wszystkich zamków Jury Krakowsko – Częstochowskiej. Usytuowany na Górze Janowskiego – najwyższym wzniesieniu Jury (515,5 m. n.p.m.) – zbudowany z twardego wapienia i dolomitów przetrwał wieki, będąc długo niezdobytą twierdzą piastowskich orłów na Krakowie, a później kolejnych potężnych i znamienitych magnackich rodów.
Gród zamkowy istniał na Górze Janowskiego już w XII w. Mimo, że było to wtedy niewielkie grodzisko liczące zaledwie kilka drewnianych chat, osłoniętych z trzech stron skałami, a od północy palisadą, nazywano ja wówczas „Wilcza Szczęka” ze względu na wyjątkowe walory obronne, chroniące przed najazdami książąt czeskich i śląskich. Wówczas zamkiem rządził stary rycerski ród Włodków herbu Sulima. Kiedy w 1241 r. gród został splądrowany i spalony podczas najazdu Tatarów Włodkowie wznieśli gotycki zamek z kamienia, który do 1470r. był ich siedziba rodową.
Zamek zmieniał właścicieli aż do roku 1523 kiedy stał się własnością Jana Bonera, przedstawiciela wielce możnego i znaczącego rodu kupieckiego, radcy krakowskiego, bankiera i doradcy króla polskiego, burgrabii i żupnika krakowskiego. Jego bratanek – Seweryn Bonar – w latach 1532 – 1547 rozbudował zamek czyniąc z niego imponującą renesansową siedzibę obronną, w owych czasach dorównującą swoim przepychem Wawelowi.
Kolejny właściciel – Jan Firlej, mąż córki Seweryna Zofii, marszałek wielki koronny, wojewoda i starosta krakowski oraz kolejni przedstawiciele wielkich partiotów, wybitnych polityków i mecenasów sztuki władali Ogrodzieńcem ponad 100 lat – nadal rozbudowywali zamek nadając wnętrzom pyszny barokowy styl.
Najazd Szwedów w roku 1655 poważnie uszkodził południowe mury zamkowe. Kolejny właściciel – Stanisław Warszycki ( postać wielce dwuznaczna pod względem historycznym: z jednej strony odważny patriota, budowniczy, zwolennik postępu z drugiej strony jawi się w przekazach historycznych jako postać niezwykle okrutna, dręcząca i katująca poddanych) – dokonał koniecznych napraw, a także wzniósł na przedzamczu stajnie i wozownię oraz wybudował potężny mur obronny.
Kolejny najazd Szwedów w 1702 r. oraz pożar wzniecony przez najeźdźców rozpoczął etap upadku potężnej twierdzy. Ostatni właściciele opuścili zamek w 1810 r. Odtąd zaczął służyć okolicznym chłopom, jako budulec i popadać w coraz większą ruinę.
Ruiny zamku leżą na „Szlaku Orlich Gniazd” i są udostępnione do zwiedzania. Ze względu na swoją nazwę, większość turystów błędnie twierdzi, iż jest on położony w miejscowości Ogrodzieniec. Naprawdę jednak znajduje się w Podzamczu, około 2 km na wschód od Ogrodzieńca.
Obecny stan ruin zamku jest efektem prac archeologiczno – konserwatorskich dokonanych przez państwo w latach 1959 – 1973. Nie daje on jednak rzeczywistego wyobrażenia o wyglądzie tej siedziby magnackiej z okresu jej świetności oraz o znaczeniu rodów, które kolejno nim władały.
Poniżej widok od pd-zach. i doskonale widoczna Baszta Kredencerska:
Nie ulega wątpliwości, że w czasach potęgi i znaczenia ogrodzienieckiej rezydencji pomieszczenia mieszkalne musiały być wyposażone i ozdobione niezwykle bogato. Nieprzypadkowo zamek w Podzamczu nazwano „Małym Wawelem”. Można domyślać się tylko że wymienione w inwentarzu zamku z 1665 r. piece z malowanymi kaflami, marmurowe kominki i posadzki, żelazne okute drzwi czy malowane skrzynie ze skarbca, zdobione balustrady i obrazy w kaplicy dorównywały świetności swym wawelskim odpowiednikom.
By poznać dokładnie zamek i jego otoczenie proponuję najpierw obejść go wkoło, a następnie zaopatrzyć się w bilet wstępu i zwiedzić go w środku – oczywiście jeśli ktoś woli, to może obrać odwrotną kolejność zwiedzania. Ja bywam tam tak często, że nie za każdym razem zwiedzam go w środku, ale wkoło obchodzę go zawsze 😉
Spacerując wokół ruin Zamku Ogrodzieniec możemy nie tylko podziwiać zamek, ale także różne ciekawe formacje skalne. Szczególnie pięknie prezentują się one na tle błękitnego nieba
Tyle piękna kryje się w tych kamieniach – aż trudno powstrzymać się od robienia zdjęć – ja z każdego wyjazdu przywożę ich mnóstwo
I jeszcze raz ta sama skała z oknem, tylko sfotografowana podczas innego wyjazdu:
A poniżej skała zwana Niedźwiedziem oblegana przez miłośników wspinaczki skałkowej, których latem można spotkać zarówno w Ogrodzieńcu, jak i na większości skałek jurajskich.
Będąc już na terenie zamku warto oprócz niego zwiedzić również Męczarnię.
W tej sali tortur zwanej również Katownią Warszyckiego (zlokalizowanej na terenie przedzamcza Zamku Ogrodzienieckiego) znajduje się wystawa dawnych narzędzi tortur i technik katowskich. Można zobaczyć takie machiny jak: Krzesło Czarownic, Hiszpański But, Garota, Kołyska Judasza, czy Żelazna Dziewica.
Na zdjęciu średniowieczny kat – aż strach pomyśleć jak czuli się skazańcy, gdy stawali przed takim jegomościem
Ponownie Męczarnia, tylko w nieco innym ujęciu:
Mnie szczególnie zachwyca sfinks – na zdjęciu widoczna również estrada, na której w okresie letnim często odbywają się różne występy i koncerty. Miłośników Pokazów Rycerskich na pewno zainteresuje informacja, że w sezonie (maj-wrzesień) – w każdą niedzielę i dni świąteczne – Zamek Ogrodzieniec gości również przedstawicieli Bractwa Rycerskiego Ziemi Ogrodzienieckiej, którzy uprzyjemniają zwiedzanie swoimi pokazami walk oraz tańca dawnego. Pokazy odbywają się o godz. – 15.30, 17.00. Już od dawna planuję wybrać się na taką imprezę i może w tym roku mi się to uda 😉
W okresie od kwietnia do końca października na zamku organizowane są również Wieczory z Duchami.
Jak już wspominałam, w sali tortur można oglądać różne średniowieczne narzędzia tortur, ale i na zamkowym dziedzińcu głównym również stoją dyby – obowiązkowy rekwizyt każdego zamku
W dawnych zamkowych spichlerzach przy centralnym punkcie zamku – dziedzińcu, zwanym Pańskim umiejscowiona jest Karczma Rycerska. Tworzą ją trzy przechodnie sale: barowa, kominkowa, biesiadna. Specjalnością Karczmy jest: pajda wiejskiego chleba ze smalcem skwarkami i cebulką. Warto również spróbować grzańca korzennego oraz staropolskiego miodu pitnego. Niestety ja tych specjałów jeszcze nie kosztowałam, ale słyszałam, że warto się na nie skusić
Z oficjalnej strony zamku www.zamek-ogrodzieniec.pl wyczytałam kilka ciekawostek wartych zapamiętania, jak np. że są to największe najlepiej zachowane ruiny zamku w Polsce. Warto również odwiedzić tą stronę, by poczytać niezwykle interesujące legendy związane z Zamkiem Ogrodzieniec. Nie wszyscy pewnie wiedzą, ale unikatowy kompleks wapiennych skał wraz z ruinami Zamku Ogrodzienieckiego w Podzamczu często określany jest nazwą „Skalne miasto” – moim zdaniem to bardzo trafne określenie
W tzw. lamusie, pod salą kredencerską, przy zejściu do Kurzej Stopy umieszczone jest Muzeum Zamkowe. Znajdują się w nim makiety zamku – z czasów jego świetności i stanu obecnego, fotogramy z planu „Zemsty” Andrzeja Wajdy oraz znaleziska archeologiczne z zamku i okolic Góry Birów w Podzamczu. Dodatkowo zwiedzający mogą zobaczyć film obrazujący codzienne życie na Zamku Ogrodzienieckim w czasach kiedy był magnacką rezydencją – „Wirtualny Zamek”.
Po wizycie w Muzeum Zamkowym koniecznie należy też odwiedzić Zbrojownię:
Ciekawe eksponaty można tam zobaczyć
I jeszcze jedno zdjęcie zrobione w Zbrojowni 😉
Ilością zdjęć w tym wpisie pobiłam rekord, ale i tak jest ich niewiele biorąc pod uwagę, że pochodzą z czterech różnych wyjazdów, a z każdego wyjazdu przywożę ich mnóstwo
Uprzedzam, że jadąc tam należy zarezerwować sobie więcej wolnego czasu. Gruntowne zwiedzanie zamku i jego obejście wkoło jest czasochłonne, a dodatkowo w pobliżu zamku znajdują się jeszcze inne atrakcje warte zobaczenia. U podnóża zamku usytuowany jest powstały w 2010 roku Park Zamków Jurajskich OGRODZIENIEC – można w nim zobaczyć makiety wszystkich jurajskich zamków z czasów ich świetności – oczywiście makieta Zamku Ogrodzieniec też tam jest. O parku tym już kiedyś opowiadałam – zainteresowane osoby odsyłam do mojego wpisu 9. Zaraz obok zamku jest też park linowy – coś dla miłośników skoków adrenaliny. I polecam również Górę Birów. Z zamku można ją dostrzec i zwiedzić kupując wspólny bilet wstępu, bądź tzw. Złoty Bilet (zapewnia on wspólne zwiedzanie Zamku Ogrodzieniec, Góry Birów i Parku Miniatur w niższej cenie). Ponownie uprzedzam, że zobaczenie tego wszystkiego zajmuje sporo czasu, niemniej jednak warto to zrobić. Ja do Podzamcza mam blisko, więc przyjemność zwiedzania dawkuję sobie stopniowo, ale jeśli ktoś przyjeżdża z daleka to na taki luksus raczej nie może sobie pozwolić.
Rozpisałam się dzisiaj, ale o tym zamku trudno się nie rozpisać, można by o nim opowiadać godzinami. Zainteresowanym nim osobom polecam oficjalną stronę zamku, na której znajdziecie mnóstwo ciekawych informacji o nim, zresztą ja też pozwoliłam sobie zaczerpnąć z niej informacje o jego historii i położeniu www.zamek-ogrodzieniec.pl
Żegnam się i tradycyjnie już na koniec zachęcam do czytania kolejnego wpisu, a o czym zdecyduję się opowiadać na razie sama jeszcze nie wiem 😉