Witam serdecznie
Niestety wszystko co miłe szybko się kończy i chociaż relacjonowanie było rozciągnięte w czasie, to jednak sam wyjazd (przypominam – tatrzański, kontynuacja poprzednich wpisów) zdecydowanie zbyt szybko minął
Miałam przygotowanych kilka propozycji, by ten ostatni dzień wyjazdu atrakcyjne spędzić na tatrzańskim szlaku. Chodził mi po głowie między innymi Krywań, Dolina Małej Zimnej Wody i Téryho chata, czy Dolina Kieżmarska i uroczy Zielony Staw Kieżmarski, ale w końcu zainspirowani widokiem ze Sławkowskiego Szczytu (poprzedni dzień) na Dolinę Staroleśną postanowiliśmy zgodnie, że na zakończenie właśnie nią powędrujemy do Zbójnickiego Schroniska (słow. Zbojnícka chata).
Wcześnie rano opuściliśmy więc Bukowinę i znowu pojechaliśmy do dobrze nam już znanego Starego Smokowca. Tak jak i poprzedniego dnia zaparkowaliśmy niedaleko Grand Hotelu na jednym z licznych tam parkingów.
Tym razem poszliśmy jednak na łatwiznę i skorzystaliśmy z kolejki na Siodełko (Hrebienok). Jest to odpowiednik naszej kolejki na Gubałówkę. Zmodernizowana w 2007 roku Kolejka na Smokowieckie Siodełko (popularnie nazywana kolejką na Hrebienok) kursuje cały rok ( z przerwą na remont i konserwację w kwietniu i listopadzie). Jednorazowo wagonik może zabrać 128 osób. Czas podróży na Hrebienok to ok. 10min. Kolejka kursuje co pół godziny, zgodnie z rozkładem jazdy. Górna stacja kolejki znajduje się na wysokości 1263 m na Siodełku. Długość trasy wynosi 2 km, różnica wzniesień 238 m, średni spadek 12%. Zbudowano ją głównie dla potrzeb sportów zimowych, wokół Siodełka istnieje bowiem duży kompleks terenów narciarskich. Siodełko jest bardzo dobrym punktem widokowym, sam przejazd kolejką jest więc dla niektórych turystów celem samym w sobie. Zazwyczaj jednak turyści (tak jak i my) używają jej tylko jako „odskocznię” do dalszych wędrówek po górach.
Na Siodełku znajduje się duży węzeł szlaków turystycznych prowadzących na szczyty i doliny Tatr Wysokich. My po opuszczeniu kolejki udaliśmy się szlakiem czerwonym do Rainerowej chatki. Po 20 minutach już pod nią siedzieliśmy odpoczywając i wspominając poprzednią (sprzed dwóch lat) wizytę
Następnie szlakiem niebieskim powędrowaliśmy już Doliną Staroleśną
„Góry są pięknem i ciężko jest mówić o pięknie, które jest sprawą serca, uczucia, tęsknoty i spokoju wewnętrznego” (Ivan Šumljak)
Pięknie latem… chociaż zimą pokryta białym puchem Dolina Staroleśna też na pewno zachwyca
„Jeśli chcesz znaleźć źródło – musisz iść w góry, pod prąd. Przedzieraj się, szukaj, nie ustępuj. Wiesz, że ono musi tu gdzieś być… Strumieniu, leśny strumieniu, odsłoń mi tajemnicę swego początku.”
(św. Jan Paweł II)
Dolina Staroleśna (słow. Veľká Studená dolina) to jedna z największych dolin tatrzańskich położonych na terenie Słowacji w Tatrach Wysokich. W dolnej części jest zalesiona. Łagodnie podchodzi do górnej części, gdzie rozszerza się i układa tarasowo progami, rozgałęziając w szereg kotlin i mniejszych dolin i podchodząc aż pod główną grań Tatr Wysokich
Widoki wspaniałe, prawda?
W dolinie znajduje się 27 stałych Staroleśnych Stawów i kilka okresowych stawków. Największy z nich to położony na wysokości 2057 m, pod ścianami Rówienkowej Turni (Rovenková veža), Zmarzły Staw Staroleśny (Ľadové pleso). Ma on 1,7 ha powierzchni i 17 m głębokości. Wypływa z niego Staroleśny Potok (Veľký Studený potok).
Inne większe stawy to m.in.:
– Strzeleckie Stawy (Nižné Strelecké plesá) poniżej przełęczy Czerwona Ławka,
– Niespodziane Stawki (Studené plesá) i Siwe Stawy (Sivé plesá) pod ścianami Ostrego Szczytu,
– Harnaskie Stawy, czyli Wyżni Harnaski Staw (Starolesnianske pleso), Pośredni Harnaski Staw, Niżni Harnaski Staw, Niżnie Harnaskie Oko (w literaturze słowackiej określane wspólną nazwą Sesterské plesá) i Wyżnie Harnaskie Oko,
– Puste Stawy (Pusté plesa) – Zbójnickie Stawy (Zbojnícke plesá), – Długi Staw Staroleśny (Dlhé pleso),
– Warzęchowy Staw (Vareškové pleso). (Źródło informacji: https://pl.wikipedia.org)
Na zdjęciu poniżej Warzęchowy Staw (Vareškové pleso)
Warzęchowy staw znajduje się na dnie skalnej misy polodowcowego kotła, na wysokości 1834 m n.p.m., w Dolinie Staroleśnej (niektóre źródła podają inne wysokości: 1831 m, 1833 m. 1836 m.) Według pomiarów Józefa Szaflarskiego z 1931–32 staw miał powierzchnię 0,305 ha, rozmiary 109 × 34 m, głębokość 2,3 m, według pomiarów pracowników TANAP-u z lat 1961–67 ma powierzchnię 0,19 (0,28?) ha, rozmiary 117 × 39 m i maksymalną głębokość 0,6 (2?) m. Od południowej strony ponad stawem wznosi się turnia Slavkovská vežíčka (Jaminska stražnica).
Powyżej Warzęchowego Stawu na wysokości 1886 m n.p.m. znajduje się Długi Staw Staroleśny (Dlhé pleso)
Nazwa stawu pochodzi od jego podłużnego kształtu. Znajduje się on w kotlinie nazywanej Długą Kotliną, u północnych zboczy szczytu Skrajnej Nowoleśnej Turni (2358 m) i zasypywany jest osuwającymi się spod niej piargami. Staw mierzony był w latach 1931-32 przez Józefa Szaflarskiego. Według jego pomiarów staw miał powierzchnię 1,124 ha, rozmiary 274 × 60 m i głębokość 7,2 m. Pomiary pracowników TANAP-u z lat 60. XX w. wykazują, że ma on powierzchnię 1,60 ha, wymiary 274 × 53 m i głębokość ok. 6,8 m
Bardzo przyjemnie wędrowało się Doliną Staroleśną, chociaż i trudniejsze odcinki na szlaku były 😉
Na kolejnym zdjęciu widzimy, jak mój młodszy syn radził sobie z łańcuchami (oczywiście asekuracja była) Brawo !!! Dzielny, odważny, ambitny, a do tego ma doskonałą kondycję i pokochał już góry, więc myślę, że zadatki na dobrego taternika ma 😉
Po prawie 3 godzinach wędrówki (według mamy 2:45 h ) naszym oczom ukazało się Schronisko Zbójnickie
Schronisko Zbójnickie (słow. Zbojnícka chata) znajduje się na wysokości 1960 m n.p.m., a więc by dojść do niego pokonaliśmy różnicę wzniesień 656 m.
Pierwszym budynkiem, który powstał w tym miejscu, była chata wzniesiona w latach 1907–1908. Wybudował je węgierski zarząd lasów państwowych dla celów myśliwskich, ale w 1910 r. udostępnił turystom. Na początku było niezagospodarowane, mieściło jedno pomieszczenie z pryczami, ławkami i piecykiem. W roku 1924 schronisko zostało przejęte przez Klub Czechosłowackich Turystów – przebudowano je i nadano obecną nazwę Zbojnícka chata. Przeprowadzano później kolejne remonty – ostatni miał miejsce po pożarze 14 czerwca 1998 r. i zakończył się pod koniec 1999 r. W odbudowie duży wkład miały dobrowolne datki zebrane wśród słowackiego społeczeństwa. Podczas remontu obok spalonego budynku znajdował się duży namiot, w którym mogli spać także turyści.
Nazwę swą schronisko wzięło od pobliskich Zbójnickich Stawów. Dawniej przez polskich taterników zwana była Trupiarnią ze względu na panujące w nim zimno, wilgoć i nieporządek. Dzisiaj schronisko ma 16 łóżek. Zbójnicka Chata jest zaopatrywana tylko przez nosiczów. Idąc kilku z nich widzieliśmy. Szacun, bo pokonywanie tej trasy z bagażem wymaga sporej kondycji fizycznej i silnej woli.
Mój Fabianek, w dole Zbójnicka Chata i do tego szczypta humoru:
Pewnego razu Karol Wojtyła wybrał się na samotną wycieczkę w góry. Ubrany sportowo wyglądał tak jak wielu innych turystów. W trakcie wędrówki spostrzegł, że zapomniał zegarka, poszedł więc do opalającej się na uboczu młodej kobiety i już miał zapytać o godzinę, gdy ta uśmiechnęła się.
– Zapomniał pan zegarka, co?
– A skąd pani wie? – zapytał zaskoczony Wojtyła.
– Z doświadczenia – odrzekła. – Jest pan dziś już dziesiątym mężczyzną, który zapomniał zegarka. Zaczyna się od zegarka, potem proponuje się winko, wieczorem dansing…
– Ależ proszę pani ja jestem księdzem – przerwał jej zawstydzony Wojtyła.
– Wie pan – odpowiedziała rozbawiona nieznajoma – podrywano mnie w różny sposób, ale na księdza to pierwszy raz.
„Można po drodze w górach i w życiu zgubić po kolei wszystkie złudzenia, lecz nie wolno zgubić dwóch, wydaje się sprzecznych ze sobą racji: zdrowego rozsądku, który prowadzi oraz marzeń, które uskrzydlają. Przyjrzyj się sobie, czy ich nie zgubiłeś, bez nich nie ma sensu chodzić w góry…”
(Władysław Krygowski)
Ja na szczęście to wszystko jeszcze posiadam…
a na takie widoki, jak poniżej patrzę nie tylko oczami, ale przede wszystkim sercem
Widoczna doskonale Baniasta Turnia, Mała Wysoka, Turnia nad Rohatką, Dzika Turnia i Świstowy Szczyt.
„Góry dają wszystkim to, o czym marzą: poczucie wartości, ukojenie, nasycenie, rozrywkę i natchnienie. Oduczają przywar, wypełniają nudę i pustkę otuchą i nadzieją.”
(Władysław Krygowski)
I jak tu nie iść w góry??? 😉
„W górach znajdujemy nie tylko wspaniałe widoki, które można podziwiać, ale niejako szkołę życia. Uczymy się tutaj znosić trudy w dążeniu do celu, pomagać sobie wzajemnie w trudnych chwilach, razem cieszyć się ciszą oraz uznawać własną małość w obliczu majestatu i dostojeństwa gór”
(św. Jan Paweł II)
Kolejna pamiątka do rodzinnego albumu – za nami z tych najwyższych to: Mały Lodowy Szczyt, Sokola Turnia, Żółty Szczyt i Pośrednia Grań
I kolejny widok spod Schroniska Zbójnickiego (słow. Zbojnícka chata) i znajdujący się na wysokości 1972 m n.p.m. Pośredni Harnaski Staw (słow. Vyšné Sesterské pleso.
Pośredni Harnaski Staw jest jednym z grupy pięciu Harnaskich Stawów (leży najbliżej Schroniska Zbójnickiego), pozostałe to Wyżni Harnaski Staw, Niżni Harnaski Staw, Wyżnie Harnaskie Oko i Niżnie Harnaskie Oko. Jest to jeden z 27 Staroleśnych Stawów w Dolinie Staroleśnej (słow. Veľká Studená dolina).
„No cóż – góry. Ziemia garbata; kalectwo. Ale jak każde kalectwo ma w sobie coś wyjątkowego, nieprzeciętnego, co każe się namyśleć. Skała syci się, karmi, napawa swoim milczeniem.”
(Jalu Kurek)
Wśród majestatycznych, surowych skał i mój młodszy syn zapragnął nauczyć się fotografowania 😉
Tylko góry potrafią tak oczarować pięknem 😉
I już ostatni kadr z Doliny Staroleśnej – przyznaję, chciałabym jeszcze kiedyś w przyszłości nią powędrować i Was Wszystkich lubiących górskie wędrówki też gorąco do tego zachęcam
Na zakończenie wpisu jeszcze raz wagonik kolejki linowo-terenowej, którą to (przypominam) można kursować na odcinku Stary Smokowiec – Siodełko (słow. Hrebienok).
Podsumowując Trasa:
Stary Smokowiec – Siodełko (Hrebienok) – Rainerowa chatka (słow. Rainerova chata) – Dolina Staroleśna (słow. Veľká Studená dolina) – Schronisko Zbójnickie (słow. Zbojnícka chata) – powrót tą samą drogą – Stary Smokowiec
Zmęczeni, ale zadowoleni tą samą trasą powróciliśmy do samochodu, a nim do Bukowiny Tatrzańskiej na nocleg. Następnego dnia po krótkim spacerze po Zakopanem powróciliśmy już niestety do domu. Zdjęcia i wspomnienia, którymi i tu podzieliłam się, pozostały i pewnie jeszcze długo będę nimi żyła oczekując kolejnego wyjazdu w Tatry 😉
POZDRAWIAM CIEPLUTKO chociaż na dworze robi się już coraz zimniej 😉