124. XLII Rajd Świętokrzyski w Paśmie Klonowskim

Witam serdecznie :) :) :)
Zanim rozpędzę się na rowerze i odwiedzę jakieś nowe, ciekawe miejsce na pobliskiej mi Jurze, bądź Wyżynie Śląskiej, jeszcze króciutkie wspomnienia z jesiennego Rajdu Świętokrzyskiego, na którym to wraz z moimi synami byłam 18 października 2015 roku :)

Organizatorami rajdu byli: Oddział PTTK Zawiercie, Klub Turystyczny „Ostańce” i Koło Tramp. Do wyboru dwie trasy: (wariant I: Barcza – Góra Barcza – Bukowa Góra – Bodzentyn i wariant II: Łączna – Bukowa Góra – Psary – Bodzentyn).

Ekipa już gotowa do wymarszu, więc startujemy :)

My wybraliśmy wariant pierwszy – dłuższy i w miejscowości Barcza weszliśmy na teren Rezerwatu Przyrody Barcza, a następnie poprzez Górę Barcza oraz Bukową Górę powędrowaliśmy do Bodzentyna :)

Mglista jesienna aura, przeszkody pod nogami, ale na szczęście tego dnia nie padało :)

Jak widać moi synowie dzielnie maszerowali i na brak apetytu też nie narzekali 😉

Przyzwyczajeni do wędrowania tatrzańskimi szlakami nawet nie odczuliśmy zmian wysokości i bez problemu dotarliśmy do Bukowej Góry – najwyższego szczytu w Paśmie Klonowskim w Górach Świętokrzyskich. Składa się on z dwóch wierzchołków o wysokości 484 i 465 (Cerle) m n.p.m. Jest zbudowany z piaskowców dewońskich i porośnięty lasem jodłowo-bukowym.

Szlak mokry po deszczu, ale za to zapach lasu niezwykły :)

Pod szczytem od strony północnej ciągnie się pasmo skałek piaskowcowych (pomnik przyrody nieożywionej) o wysokości ok. 5 metrów i szerokości ok. 6 metrów.

Na zachodnim zboczu Bukowej Góry znajduje się kamieniołom. Na grzbiecie kapliczka wystawiona prawdopodobnie na grobie napoleońskiego żołnierza oraz mogiła partyzancka z 1943 r.

Na zdjęciu ponownie skałki piaskowcowe i moi synowie odpoczywający na nich :)

Bukowa Góra jest punktem początkowym żółtego szlaku turystycznego prowadzącego do Barczy (nim to właśnie wędrowaliśmy) :)

Przechodzi przez nią również zielony szlak turystyczny ze Starachowic do Łącznej.

Nieco ubłoceni i troszkę jednak zmęczeni naszą wędrówkę zakończyliśmy w Bodzentynie. Bodzentyn powstał w 1355 na gruntach Tarczka, który w XII i XIII wieku był ośrodkiem posiadłości biskupich. Przywilej na założenie miasta na prawie magdeburskim biskup Bodzanta otrzymał od króla Kazimierza Wielkiego. Miasto stało się ośrodkiem klucza majątkowego biskupów krakowskich. W XVIII i XIX w. Bodzentyn stał się lokalnym ośrodkiem przemysłowym. Działały tutaj kuźnice, a także fabryka luster i porcelany. Prawa miejskie Bodzentyn utracił w 1870 r., a powtórnie nadane mu zostały w 1994. Obecnie jest ośrodkiem usługowym i krajoznawczym. Znajduje się tu siedziba dyrekcji Świętokrzyskiego Parku Narodowego. W mieście działa Towarzystwo Przyjaciół Bodzentyna.
Bodzentyn jest lokalnym węzłem drogowym. Krzyżują się tu drogi wojewódzkie nr 751 i 752. Przez miasto przepływa niewielka rzeka Psarka, dopływ Świśliny.

Na zdjęciu fragment rynku i kościół parafialny Wniebowzięcia NMP i Świętego Stanisława Biskupa Męczennika z 1440 r. W strukturze kościoła rzymskokatolickiego parafia należy do metropolii krakowskiej, diecezji kieleckiej, dekanatu bodzentyńskiego.

Na kompleksowe zwiedzanie niestety, ale zabrakło już czasu i jedynie udało nam się godzinkę pospacerować po mieście i zobaczyć znajdujące się w pobliżu rynku i szkoły ruiny zamku biskupów krakowskich :)

Zamek zbudowano w II poł. XIV w. z inicjatywy biskupa krakowskiego Floriana z Mokrska herbu Jelita. Zamek był murowany i miał wysoką wieżą z więzieniem w piwnicach. Stanął na miejscu drewnianego dworu biskupa Bodzanty z Jankowa i Wrześni herbu Róża, który przeniósł tu siedzibę biskupią z pobliskiego Tarczka w w poł. XIV w. Zamek został sprzężony z fortyfikacjami miejskimi Bodzentyna. Składał się z czworobocznej wieży w płn.-zach. narożniku oraz przylegającego do niej budynku mieszkalnego. Po przejęciu budowli w 1797 r. przez władze austriackie zamek został zamieniony na spichlerz i szpital wojskowy. Opuszczony w 1815 r. zaczął popadać w ruinę, którą pozostaje do dziś.

Czasy świetności zamku już dawno temu minęły i jedynie patrząc na  ruiny możemy wyobrażać sobie jak wspaniale kiedyś wyglądał i jak gwarno w nim było…

W czasach współczesnych mury zabezpieczono, tworząc z nich z trwałą ruinę. Na zamkowym wzgórzu pozostały jedynie fragmenty ścian, ponad otworami okiennymi widać tarcze herbowe z herbem Ślepowron biskupa Krasińskiego i wspomniany herb Nałęcz biskupa Jana Małachowskiego. Pozostał też dość wyraźny zarys całego pałacu. Od 1963 prowadzono w Bodzentynie badania pod kierunkiem Marii Brykowskiej. Oj, gdyby te mury mogły mówić to dowiedzielibyśmy się znacznie więcej niż wiedzą historycy… 😉

Z zamkiem związana jest mroczna historia. Podobno kiedy biskupstwo krakowskie objął Jakub Zadzik, zaciekły wróg reformacji, w podziemiach zamkowych więził arian i kalwinów. Jedna z mrocznych historii opowiada o więźniu, który głodzony w celi zjadł swoje „heretyckie księgi”, z którymi został zamknięty. Źródła wspominają też o księdzu Kazimierzu Bełzie, który odbywał tutaj pokutę za kradzież z kościoła myślenickiego przechowywanych w skarbcu złotych ozdób. W legendach zawsze jest okruch prawdy, hmmm…

Krążą również legendy o bogactwach krakowskich biskupów, zgromadzonych w Bodzentynie. Prace archeologiczne i zachowane dokumenty potwierdzają, że komnaty zamkowe były wyposażone z niespotykanym przepychem. Och, a ile jeszcze tajemnic ujrzy światło dzienne… :)

Na południe od zamku rozciągało się rozległe przedzamcze skupiające wozownię, młyn, magazyny, stajnie i inne budynki o charakterze gospodarczym. W XVII stuleciu przy zachodniej kurtynie muru obwodowego zbudowano drewniany dwór zwany domem pańskim służący właścicielom na czas remontów, a także odwiedzającym ich gościom. We wschodniej części zespołu założono rozpościerające się w kierunku pobliskiego kościoła okazałe ogrody, których największą atrakcją był niewątpliwie prywatny zwierzyniec.

Wejście do ruin jest bezpłatne, więc, no cóż, tym bardziej zachęcam do obejrzenia ich 😉

Chociaż deklaruję się jako wielka miłośniczka Tatr i do tej pory nie rozpisywałam się tu na blogu o Górach Świętokrzyskich, to jednak wielokrotnie wędrowałam i po nich. Doceniam urok tych najniższych i zarazem najstarszych z polskich gór. Zapewne większości Góry Świętokrzyskie kojarzą się z Pasmem Łysogór, Łysicą, Świętym Krzyżem i Nową Słupią, a  tymczasem wymienione miejsca to zaledwie skrawek gór, objęty Świętokrzyskim Parkiem Narodowym. Góry Świętokrzyskie to olbrzymia kraina rozpościerająca się od Skarżyska Kamiennej na północy, aż po Opatów, Klimontów i Staszów na południu. Warto tam wybrać się i w zależności od potrzeb i zainteresowań zwiedzać, bądź wędrować szlakami :)

POZDRAWIAM SERDECZNIE :)
kolejny „słoneczny obraz” na pożegnanie serwując :)