Szlak na Krywań (2494 m n.p.m.), czyli narodową górę Słowaków warto odwiedzić ze względu na wspaniałą panoramę. Ja odwiedziłam go w moim życiu już dwukrotnie – po raz pierwszy 19 września 2003 roku, a ponownie 19 sierpnia 2016 roku. Z przyjemnością zachęcam teraz do przeczytania relacji i obejrzenia zdjęć z tego zeszłorocznego zdobywania go
Naszą wędrówkę rozpoczęliśmy z Trzech Źródeł (Tri studničky) gdzie znajduje się rozdroże szlaków turystycznych, przystanek autobusowy i płatny parking. Miejsce to leży przy Tatrzańskiej Drodze Młodości w słowackich Tatrach, pomiędzy miejscowością Szczyrbskie Jezioro (8,5 km) a osadą Podbańska (4,5 km).
Z Trzech Źródeł szlakiem zielonym przez Gronik (słow. Grúnik, 1576 m n.p.m.) doszliśmy do Rozdroża pod Krywaniem (słow. Rázcestie w Krivanskom žľabe, 2120 m n.p.m.).
Rozdroże pod Krywaniem lub Rozdroże w Krywańskim Żlebie (słow. Rázcestie w Krivanskom žľabe) położone jest na wysokości 2120 m n.p.m. Przy dosłownym tłumaczeniu słowackiej nazwy powinno się nazywać Rozdroże w Krywańskim Żlebie, jednak bardziej przyjęło się w Polsce określenie Rozdroże pod Krywaniem
Od Rozdroża pod Krywaniem przez Mały Krywań i Krywańską Przełączkę na szczyt Krywania prowadzi już tylko jedna (znakowana na niebiesko) ścieżka
Od tego momentu droga robi się coraz bardziej stroma, a otaczający nas krajobraz coraz bardziej skalisty.
Najbardziej wymagający był ostatni odcinek (tuż pod szczytem), gdyż musieliśmy wspinać się po stromym skalnym stoku i wspomagać rękoma.
Utrudnieniem był również tłok, brak jednej, jednoznacznie wyznaczonej ścieżki oraz sztucznych ułatwień w postaci klamr, bądź łańcuchów i dlatego musieliśmy zachować dużą ostrożność.
Krywań zbudowany jest ze skał krystalicznych, głównie z granitów. Położony jest w grani bocznej, na zakończeniu długiej, mającej około 10 km grani odchodzącej od głównej grani tatrzańskiej w Cubrynie (Čubrina). Cała odnoga jest nazywana główną granią odnogi Krywania (Hlavná os hrebeňa Kriváňa).
Szczyt Krywania wznosi się na około 1400 m powyżej dna Doliny Koprowej, co jest największą wysokością względną w Tatrach. Północne ściany ramienia Krywania opadają w kierunku doliny Niewcyrki (Nefcerská dolina).
Od strony wschodniej pod ściany Krywania podchodzi Dolina Ważecka (Važecká dolina), w której na wysokości 2017 m n.p.m. znajduje się duży (pow. 5,16 ha i 23,1 m głębokości) Zielony Staw Ważecki (Zelené pleso pod Kriváňom)
16 sierpnia 1841 na Krywań weszli słowaccy działacze odrodzenia narodowego Ľudovít Štúr i Michal Miloslav Hodža. Od tego właśnie roku na jego szczyt urządza się patriotyczne národné výlety, w których najpierw brali udział zwolennicy niepodległości, od nazwiska Štúra nazywani štúrowcami, potem patrioci i twórcy słowackiej kultury. Obecnie narodowe wejścia są organizowane w weekend około 16 sierpnia każdego roku, kiedy na szczyt wchodzi po 500 osób jednocześnie.
Krywań od 1935 jest narodową górą Słowaków. Szczyt został umieszczony także w hymnie Słowacji, w herbie Słowackiej Republiki Socjalistycznej (wieczny ogień na tle góry), a od 1 stycznia 2009 r. znajduje się na słowackich monetach o nominale 1, 2 i 5 eurocentów.
Na zdjęciu poniżej ponownie krzyż na szczycie Krywania – znak niepodległej Słowacji
Widok ze szczytu jest bardzo przestrzenny, ponieważ Krywań znajduje się w samym środku Tatr, pomiędzy Tatrami Wysokimi i Zachodnimi. Widać stąd Rysy, Łomnicę, Lodowy Szczyt, Mięguszowieckie Szczyty oraz trawiaste zbocza Koprowej Doliny
Jeden z turystów w XIX w. pisał: „Mało jest widoków równych co do straszności przyrody”.
Według stanu z początku 2016 roku jest to drugi najwyższy (po Rysach) tatrzański szczyt dostępny dla turystów, więc tym bardziej cieszę się, że miałam możliwość oraz odwagę i kondycję, by już dwukrotnie na nim być
Hej Krywaniu, Krywaniu wysoki!
Płyną, lecą spod ciebie potoki!
Tak się leją moje łzy, jak one,
hej łzy moje, łzy niezapłacone…
Hej Krywaniu, Krywaniu wysoki!
Płyną, lecą nad tobą obłoki!
Tak się toczy moja myśl, jak one,
hej te myśli, te myśli stracone…
Hej Krywaniu, Krywaniu wysoki!
Idzie od cię szum lasów głęboki,
a mojemu idzie żal kochaniu,
hej Krywaniu, Krywaniu, Krywaniu!…
W latach 70. pieśń „Krywań, Krywań” weszła do repertuaru zespołu Skaldowie
Na kolejnym zdjęciu tablica na szczycie Krywania upamiętniająca zdobycie go przez Ľudovíta Štúra
Szare tło z poprzedniego zdjęcia to chmury, które nagle nadeszły zasłaniając wspaniałą panoramę i jednocześnie mobilizując nas do szybszego schodzenia, niż to pierwotnie planowaliśmy
Góry prezentują dumnie swoje wyprostowane, masywne sylwetki, kusząc do zdobywania ich szczytów i obiecując niezapomniane przeżycie tym, którzy się na to odważą… zachwyceni zdobyciem Krywania i panoramą widokową z niego, teraz podziwiamy widoki schodząc w dół
I ponownie jesteśmy i odpoczywamy na Rozdrożu pod Krywaniem – (słow. Rázcestie w Krivanskom žľabe, 2120 m n.p.m.).
Na zdjęciu poniżej widać ścieżkę, którą to biegnie zielony szlak z osady Trzech Źródeł przez Gronik do Rozdroża pod Krywaniem, którym to wchodziliśmy wcześniej, a teraz będziemy schodzić 😉 By nie powtarzać trasy można zamiast do Trzech Źródeł zejść szlakiem niebieskim (przez Pawłowy Grzbiet, Rozdroże przy Jamskim Stawie) do przystanku autobusowego Biały Wag przy Tatrzańskiej Drodze Młodości, ale na nas, no cóż, na parkingu w Trzech Źródłach czekał samochód i musieliśmy do niego powrócić
Wchodząc szkoda nam było na to czasu, ale w drodze powrotnej schodząc już z Gronika postanowiliśmy odbić nieco z zielonego szlaku na specjalnie wytyczoną ścieżkę, by zobaczyć zrekonstruowany w 1981 roku bunkier partyzancki oraz wmurowaną obok niego tablicę upamiętniającą nazwiska poległych tu partyzantów.
Podsumowując trasa:
Trzy Źródła (słow. Tri Studnićky) – Gronik (słow. Grúnik, 1576 m n.p.m.) – Rozdroże pod Krywaniem – (słow. Rázcestie w Krivanskom žľabe, 2120 m n.p.m.) – Mały Krywań (słow. Maly Krivań, 2335 m n.p.m.) – Krywań (słow. Krivań, 2494 m n.p.m. – Mały Krywań (słow. Maly Krivań, 2335 m n.p.m.) – Rozdroże pod Krywaniem – (słow. Rázcestie w Krivanskom žľabe, 2120 m n.p.m.) – Gronik (słow. Grúnik, 1576 m n.p.m.) – Trzy Źródła (słow. Tri Studnićky)
Ciekawa trasa Dla mnie i dla mojego męża powtórka sprzed 13 lat, ale ze względu na synów i ich wielką chęć zdobycia Krywania powtarzaliśmy ją z przyjemnością
Moi synowie dreptania godzinami po asfalcie nie lubią i dlatego „asfaltówka” do Morskiego Oka z poprzedniego dnia bardzo im się dłużyła. Zdobywanie Wrót Chałubińskiego, bądź Krywania nie stanowiło dla nich wielkiego problemu, gdyż będąc wyżej śmigali już jak prawdziwe kozice górskie 😉 Cieszę się, że pokochali góry tak jak ja i teraz już razem możemy wędrować i zdobywać kolejne tatrzańskie szczyty
POZDRAWIAM CIEPLUTKO