45. Na jurajskim szlaku: Zamek „Bąkowiec” i Okiennik Wielki

WITAM SERDECZNIE :) :) :)

Poprzednio była relacja z pierwszej tegorocznej wycieczki samochodowej na Jurę, a dzisiaj opowiem o moim pierwszym dłuższym rowerowym wypadzie. Jego celem był Zamek „Bąkowiec” w Morsku i Okiennik Wielki – skała znajdująca się na terenie wsi Piaseczno/Skarżyc. O miejscach tych już kiedyś tu opowiadałam (wpis nr. 4 Zamek „Bąkowiec” i wpis nr. 3 Okiennik Wielki) – czas nieubłaganie płynie i było to już 2 lata temu. Od tej pory Zamek „Bąkowiec” i Okiennik Wielki były kilkakrotnie celami moich wycieczek rowerowych, bądź przystankami na trasach. Piękno tych miejsc przyciąga mnie jak magnes i dlatego też rozpoczynając mój tegoroczny sezon rowerowy w pierwszej kolejności postanowiłam właśnie tam pojechać. Pierwsze podejście niestety było nieudane, bo w trakcie jazdy pogoda się załamała i będąc w Mrzygłodzie zdecydowałam się zawrócić. Zanim to jednak nastąpiło oczarowana rzepakowymi polami na jednym z nich zrobiłam małą sesję fotograficzną 😉

Żółte pola, usłane dywanem kwitnącego rzepaku to widok, który niezmiennie co roku zachwyca mnie, zresztą o tym, że nie tylko mnie świadczą ilości zdjęć o tej tematyce  wrzucane corocznie na różne fora fotograficzne przez ich użytkowników :)

Dla mnie to najpiękniejszy wiosenny widok, zapach też lubię – urzeczona jeszcze jedno zdjęcie pozwolę sobie dodać :)

Niestety w życiu tak bywa, że nie zawsze droga prowadzi nas do celu…

Tego dnia celu nie osiągnęłam, ale za to tydzień później pogoda mi sprzyjała – cieplutko, błękitne niebo i dla ochłody lekko powiewający wiaterek. Jedynie kondycja po zimie nie najlepsza, ale i tak dzielnie pokonywałam kolejne km. Po zdobyciu Góry Włodowskiej i regenerującym odpoczynku na rynku (tego dnia był konieczny), nakierowałam się na Morsko. Mało uczęszczaną asfaltową drogą szybko i komfortowo dojechałam do Morska i gdy Zamek „Bąkowiec” po kilkumiesięcznej przerwie stanął przed moimi oczami bardzo się ucieszyłam :)

Jak już wspomniałam o zamku tym już kiedyś było, więc by się nie powtarzać osoby zainteresowane nim – jego historią, położeniem, legendami odsyłam do archiwalnego wpisu nr.4 :)

Jak zwykle obeszłam i obfotografowałam go – nowych zdjęć nigdy za wiele 😉

A odpoczywając i podziwiając to niezwykłe połączenie muru ze skałą doszłam do wniosku, że przez te częste odwiedziny Zamek „Bąkowiec” stał się jednym z moich ulubionych miejsc na Jurze :)

Drugim punktem programu był Okiennik Wielki. By do niego dojechać będąc pod „Bąkowcem” zdecydowałam się z drogi dojazdowej do zamku odbić w szlak czerwony dla pieszych. Osobom niezorientowanym wyjaśniam, że jest to główny szlak na Jurze, zwany Szlakiem Orlich Gniazd. Mapa w plecaku, oznakowanie bardzo dobre (widać, że ten odcinek niedawno był odnawiany), więc spokojna, że do celu dotrę pojechałam. Niestety szlak dla pieszych nie jest najlepszy do jazdy rowerem – szybko się o tym przekonałam i zamieniłam w turystkę pieszą pchającą rower :)

Idąc lasem mogłam za to lepiej dojrzeć ukryte wśród drzew skałki:

Jednak dopiero Cudzownik na tle błękitnego nieba wzbudził mój zachwyt:

Wkrótce przecięłam asfaltową drogę biegnącą z Lgoty Murowanej do Skarżyc i po niedługim czasie z lasu wyłonił się Okiennik Wielki. Jak już wspominałam byłam pod nim wielokrotnie, ale od tej strony jeszcze go nie witałam.

Okiennik Wielki właściwie znajduje się na gruntach wsi Piaseczno, ale potocznie zwie się go Okiennikiem Skarżyckim, gdyż faktycznie jest położony najbliżej tej miejscowości (obecnie to dzielnica Zawiercia).

Okiennik Wielki to wyniosła i zarazem jedna z najpiękniejszych na Jurze skał, jak również jedno z najbardziej ulubionych miejsc do uprawiania wspinaczki skałkowej.
Koło szczytu Okiennik przebity jest charakterystycznym ok. 7 metrowym tunelem o średnicy ok. 5 metrów, który jest wymienianym w nazwie skały oknem.                     Według historyków ok. XII-XIII wieku u podnóża skał istniał obronny gród o konstrukcji drewnianej; ślady murów miały być widoczne jeszcze w XIX wieku. Ślad po jego istnieniu zachował się ponadto w legendach, mówiących, że istniał tu gród lub osada, zamieszkały przez zbójników. Istnieją podania, które łączą Okiennik z właścicielami zamku w Morsku, czy też z Janosikiem, który miał ukryć tu swoje skarby a także z XIX-wiecznym rozbójnikiem Malarskim, który miał zamieszkiwać znajdująca się poniżej „okna” jaskinię. W 1921 roku w jaskini odkryto narzędzia krzemienne z okresu środkowego paleolitu, które obecnie znajdują się w Muzeum Archeologicznym w Krakowie.

Okiennik Wielki zachwyca kształtem i wielkością, ale można się również zachwycić podziwiając z niego widoki okolicy.

I jeszcze jedno zdjęcie zrobione z pewnej wysokości – niestety wspinać się po linach nie potrafię i na jego szczycie nie byłam :(

Ponieważ po raz pierwszy będąc tam nie spotkałam żadnych wspinających, na „Bąkowcu” też tego dnia nie było turystów doszłam do wniosku, że środowe popołudnia będą idealne do delektowania się Jurą w samotności i robienia zdjęć bez ludzi w kadrze. Od czasu tego wyjazdu odbyłam już kilka kolejnych wycieczek rowerowych i jest dokładnie tak, jak za pierwszym razem. Myślę, że dopiero wakacje to zmienią i turystów oraz wspinających będzie można spotkać wszędzie zarówno w weekendy, jak i w tygodniu.

Zaczęło się jednak robić późno i nadszedł czas, by wracać do domu. Pożegnałam się więc z Okiennikiem i na pożegnanie zrobiłam mu kolejne zdjęcia, tylko już od drugiej strony:

Kolejny kadr z wiosennym akcentem na pierwszym planie :)

I ostatnie już zdjęcie zrobione z oddali. Jak widać potężna skała zmalała wtopiona w otoczenie :)

Wyjazd ten zaliczam do bardzo udanych. Ach jak miło było odwiedzić ponownie te piękne miejsca na Jurze i pooddychać świeżym jurajskim powietrzem !!! :)

Zachęcam Wszystkich do zaglądania na mój blog i czytania relacji z moich kolejnych wycieczek, a także zwiedzania tych opisywanych i polecanych przeze mnie miejsc. :) :) :) POZDRAWIAM :) :) :)