WITAM CIEPLUTKO i chyba już po raz ostatni w okresie wakacyjnym
Zafascynowana pięknem Jury regularnie co tydzień wsiadam na mój rower i docieram do różnych jej zakątków (zarówno tych znanych mi, jak i takich, których jeszcze do tej pory nie poznałam). Pogoda tego lata nie rozpieszcza nas, ale ja już na to nie zwracam uwagi i ruszam w teren korzystając z mojego wolnego – rowerowego popołudnia. Tym razem wybrałam się do Złotego Potoku, bo dawno tam już nie byłam, a atrakcji turystycznych jest tak wiele, że wprost nie sposób zobaczyć wszystkiego w ciągu jednego dnia, zwłaszcza jeśli wyrusza się z domu o godz.15.00, jedzie na rowerze w jedną stronę ponad 25 km, a o 21.00 trzeba być już z powrotem w domu. Zdecydowałam więc, że tym razem zobaczę Bramę Twardowskiego i Zamek Ostrężnik, a resztę atrakcji zostawię sobie na kiedy indziej
Tego dnia pogoda była dla mnie łaskawa, bo po kilku deszczowych dnia w końcu przestało padać, a nawet pojawiło się słonko. Bez problemu dojechałam do Żarek, a następnie nakierowałam się na Janów – będąc już w Złotym Potoku odbiłam w drogę lokalną do Siedlca i po przejechaniu 900m tuż przy tej drodze, w lesie dojrzałam prześwitujące skałki – wśród nich bez problemu odnalazłam Bramę Twardowskiego:
Brama Twardowskiego to symbol terenu północnej Jury nazwany tak przez Zygmunta Krasińskiego. Ostaniec związany jest z legendą o czarnoksiężniku Twardowskim, który dosiadając koguta odbił się od skały i poszybował na Księżyc, wybijając w wapieniu dziurę. Geologicznie to wapień skalisty powstały w okresie jury na dnie ciepłego morza z wapiennych szczątków obumarłych organizmów. W epoce górnej jury doszło tu do odsłonięcia płyty wapiennej z morza, a w górnej kredzie do ponownej transgresji morskiej, która doprowadziła do wypłukania skał i utworzenia jaskiń. Pod koniec kredy, w wyniku ruchów laramijskich obszar został wydźwignięty, a w środkowym miocenie doszło do nasilenia ruchów tektonicznych, dzięki czemu fragment podziemnej jaskini został wypiętrzony. Z czasem skała została obrobiona przez deszcze przyjmując postać bramy. Skała już za czasów Krasińskich w 1857r. została udostępniona turystycznie poprzez wybudowanie do niej drewnianych schodów. Podczas wojny obronnej w 1939r. w jej okolicy toczyły się krwawe boje Armii Kraków z hitlerowskim najeźdźcą.
Dzisiaj Brama Twardowskiego przyciąga turystów swoją oryginalnością i pięknem – jest jedną z głównych atrakcji Złotego Potoku i okolicy
Ten bardzo ciekawy, potężny i charakterystyczny ostaniec wygląda pięknie o każdej porze roku – teraz zapałałam chęcią odwiedzenia go ponownie jesienią i zimą…….. i jeśli tylko mi się to uda, to dorzucę tu jeszcze jego zdjęcia w jesiennej lub zimowej szacie
Punkt pierwszy programu zaliczony, więc wsiadłam na rower i pojechałam z powrotem do drogi 793 i z niej odbiłam na szlak rowerowy biegnący Doliną Wiercicy (obszar Rezerwatu Parkowe) w kierunku Zamku Ostrężnik. Po drodze mijam różne ciekawe formy skalne – właśnie ta okolica słynie z ciekawych form skalnych rozsianych wśród pięknych lasów liściastych. W odróżnieniu od Skał Rzędkowickich, czy Podlesickich tutejsze skały toną w mroku koron wysokich drzew.
Jedną z charakterystycznych form tego terenu jest grupa skał nazwana przez Zygmunta Krasińskiego – Diabelskie Mosty. Skały mają ponad 15 m wysokości i podzielone są szerokimi szczelinami. Ze skałami związana jest legenda mówiąca o diable, który wpadł w te szczeliny skalne i zaklinował się wypatrując Twardowskiego na księżycu.
I poniżej jedno z kilku zdjęć jakie zrobiłam w tym miejscu:
Muszę przyznać, że bardzo przyjemnie mi się tamtędy jechało, a z licznych tablic informacyjnych można się dowiedzieć sporo ciekawych rzeczy o tym terenie. I tak jadąc dotarłam do ukrytych w lesie ruin tajemniczego zameczku:
A tajemniczego, bo nieznana jest bliżej historia powstania ostrężnickiego zamku. Powszechnie uważa się, że wzniesiono go z inicjatywy króla Kazimierza Wielkiego w połowie XIV wieku jako kolejne ogniwo w łańcuchu jurajskich warowni – orlich gniazd, strzegących południowych rubieży Rzeczypospolitej. Hipoteza takowa poparta jest faktem, że położona nieopodal wieś Trzebniów, zanim przeszła na początku XV stulecia w posiadanie rodu Kobyłów, stanowiła wcześniej własność królewską. Być może budowla nigdy nie została ukończona i nikt w niej nie mieszkał. Niektóre źródła wspominają, że mogła się w niej mieścić siedziba rozbójników albo więzienie, w którym królowie trzymali bez sądu swych przeciwników politycznych.
W skład kompleksu obronnego wchodził zamek górny i przypuszczalnie przedzamcze. Położony na wapiennej skale zamek górny miał regularne założenie o powierzchni około 1200 metrów kwadratowych. W północno-zachodniej części dziedzińca znajdował się budynek mieszkalny wzniesiony na planie prostokąta o wymiarach ok. 30×10 metrów. Od południa stała wysunięta przed lico murów czworoboczna baszta. Całość otoczono murem o długości 144 i grubości 1,6-2 metry. Wjazd prowadził z przedzamcza od strony zachodniej, obok skał łączących zamek z podgrodziem. Być może przejazd wiódł po przerzuconym nad fosą drewnianym moście. Skała, na której wznosił się zamek górny jest stroma i niedostępna od północy i od zachodu. Od strony południowej oraz wschodniej spadek wysokości terenu przebiega łagodniej i tam rozwinęło się pełniące funkcje gospodarcze przedzamcze. Miało ono powierzchnię ok. 2000-7000 metrów kwadratowych i otoczone było ziemnym wałem umocnionym palisadą. Całość obiegała mokra fosa. Wjazd na teren zamku prawdopodobnie znajdował się w przerwie między wałami, w południowo-wschodniej części założenia. (znalezione w internecie)
Miejscowe podania mówią, iż Ostrężnik przez długi okres czasu był siedzibą zbójników a w podziemiach zakopane są ich łupy. Przy ich podziale bowiem doszło do kłótni i zbóje wymordowali się nawzajem. Inne legendy opowiadają o tajnym więzieniu w Ostrężniku, w którym trzymano bezprawnie wielu możnowładców. Podobno gdyby dostać się do podziemi można by odkryć wiele szkieletów więzionych tu osób. Niektórzy opowiadają że po zmroku można ujrzeć białą zjawę przechodzącą od zamku górnego do jaskini ostrężnickiej. Inny skarb pochodzi z XIX w. Podobno w czasie powstania styczniowego w 1863 r. po przegraniu bitwy pod Śmiertelnym Dębem (oddalonym o 10 km od zamku), powstańcy ukryli tutaj dokumenty i skarb powstańczy. Nikomu nie udało się ich odnaleźć. Ostrężnicki zamek znajduje się w lesie na wzgórzu ze skałą. Z zamkiem sąsiaduje inna wapienna skała z jaskinią, która łączyła się z nim korytarzami. W ogóle podziemnych korytarzy było tu więcej, ale zostały już zasypane.
Z jaskinią ostrężnicką związane są odrębne legendy. Jedna z nich mówi o chłopcu, który znalazł głęboko w jaskini skarb. Wcześniej nikt się tam nie zapuszczał bo podobno skarbu pilnował sam diabeł. Wnętrze jaskini było wtedy zagrodzone masywnymi wrotami, które zatrzasnęły się nagle za wychodzącego chłopcem i przycięły mu piętę. Od niego ma wywodzić się miejscowa rodzina Piętaków.
Z niegdyś murowanego zamku do czasów nam współczesnych przetrwały skromne fragmenty murów o wysokości nie przekraczającej jednego metra, oraz relikty czworobocznej baszty. Widoczne są również otaczające podzamcze ziemne wały. Cały teren porośnięty jest młodym, gęstym lasem. Skała, na której wzniesiono warownię stanowi częsty cel wycieczek grotołazów (dzięki wspomnianej przeze mnie wcześniej jaskini ostrężnickiej).
Zafascynowana ciszą, spokojem (oprócz mnie nikogo więcej tam nie było) i tajemniczością miejsca straciłam poczucie czasu i gdy zerknęłam na zegarek i zobaczyłam 19.30 nie pozostało mi już nic innego jak tylko dosiąść “mojego rumaka” i pogalopować do domu 😉
Po drodze zatrzymałam się tylko na ekspresowe zjedzenie batonika i pstryknięcie kilku fotek zachodzącemu słonku (no nie mogłam się powstrzymać 😉 ):
Do domu dojechałam w rekordowym dla mnie tempie – zmęczona, ale z wyjazdu bardzo zadowolona (zresztą ja zawsze jestem zadowolona 😉 )
Zachęcam Was do czytania kolejnych wpisów i poznawania uroków Jury A jeśli tylko moje wakacyjne plany wypalą, to w kolejnych wpisach będę opowiadała o innym regionie Polski
POZDRAWIAM !!!!!!
Wpis archiwalny – sierpień 2011