WITAM cieplutko i wakacyjnie !!!
W poprzednim wpisie opowiadałam o moich poszukiwaniach znajdującej się niedaleko Żarek (w Przewodziszowicach) strażnicy, a dzisiaj zrelacjonuję Wam moją kolejną wycieczkę rowerową w okolice Żarek.
Pogoda nie za fajna (no niestety nie co tydzień mi dopisuje), czarne chmury straszą deszczem, ale ja i tak jadę. Tym razem za cel mojej wycieczki obrałam sobie Przybynów (wieś niedaleko Żarek , w powiecie myszkowskim, województwie śląskim). Przybynów słynie obecnie z postoi pielgrzymek idących na Jasną Górę – sama zresztą będąc w szkole średniej chodziłam na pielgrzymi i właśnie w Przybynowie mieliśmy nocleg, a stamtąd szliśmy już prosto do Częstochowy. Od tamtej pory nie byłam w Przybynowie , a teraz naszła mnie taka “sentymentalna ochota” , by po latach odwiedzić tą miejscowość i zobaczyć co się w niej zmieniło. Bez problemu dojeżdżam do Żarek, a następnie odbijam w drogę prowadzącą do Przybynowa. Ruch niewielki, a jeszcze dodatkowo wzdłuż drogi zrobiono ścieżkę rowerową, więc jedzie mi się bardzo przyjemnie- nawet te groźne chmury gdzieś znikły i rozpogodziło się- hura Dzielnie pokonuję ostatnie wzniesienie i wjeżdżam do wsi- centralnie przed sobą mam kościół św. Mikołaja.
Kościół pochodzi z 1569 r. prawdopodobnie fundacji Myszkowskich. Wybudowany został na miejscu starszego drewnianego kościoła z 2 poł. XIII lub pocz. XIV w. wzmiankowanego w 1306 r. Murowany kościół został wybudowany w stylu renesansowym i posiadał od frontu wieżę krytą piramidalnym prostym zwieńczeniem. Dach tego kościoła kryty był gontem a zamiast sklepienia wykonano pułap.
W 1770 r. został znacznie rozbudowany i przebudowany w stylu barokowym staraniem ks. Marcina Koźlickiego i fundacji hr. Adama Męcickiego starosty bodaczowskiego. Konsekracji wyremontowanego kościoła dokonał biskup sufragan gnieźnieński Ignacy Kozierowski w dniu 22 lipca 1777 r. Na szczególną uwagę wyposażenia wnętrz zasługuje obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem, który podobno miał ufundować miejscowemu kościołowi sam król Jan III Sobieski.
Pamiętam go doskonale (kościół, nie króla Sobieskiego 😉 ) . Oczywiście wchodzę do środka, by przez chwilę się pomodlić, a następnie obchodzę wkoło i robię kilka zdjęć. Zaraz obok kościoła znajduje się lipa szerokolistna-pomnik przyrody i plebania, a niedaleko tej plebani pole, na którym zawsze rozbijaliśmy nasze namioty …… to były czasy……. miło to wszystko wspominam Obserwuję co się pozmieniało- pole zarośnięte chaszczami (ale to jeszcze nie sezon pielgrzymkowy, więc może później zostanie oczyszczone ), a niegdyś piaszczysta droga została pokryta asfaltem (przynajmniej tak mi się wydaje, że dawniej tego asfaltu nie było). Na wschód od centrum wsi znajduje się Dębowa Góra (390 m n.p.m.) a nieco bardziej na północ wzgórze Kamień.
Obydwa wzniesienia zwieńczone są skałami ostańcowymi, które są najbardziej wysuniętymi na zachód formami tego typu w okolicy Żarek- widzę je z daleka i postanawiam podjechać do nich bliżej.
I tu niemiła niespodzianka- skałki zostały ogrodzone i teraz znajdują się na prywatnym terenie Niezrażona tym jednak postanawiam polną drogą podjechać do nich bliżej.
I tak podjeżdżając zauważyłam piękne polne kwiaty, które mnie zachwyciły……. i zachęcona przez pewną osobę (tak, tak Iwonko właśnie Ciebie mam na myśli 😉 ) postanowiłam porobić jakieś makro:
Poniżej kolejny skąpany w letnim słonku kwiatuszek:
A jeszcze niżej uroczy chrabąszczyk majowy:
I gdy tak namiętnie oddałam się fotografowaniu nagle mój spokój zakłóciły trzy groźne psy, które chyba wydostały się z tego ogrodzonego terenu i biegły w moim kierunku. Nie pozostało mi więc nic innego jak tylko powoli wycofać się do tyłu, osłaniając rowerem …… a adrenalina podskoczyła mi wysoko Z kolejnych prób zbliżenia się do tych skałek już zrezygnowałam.
Osobom, które chciałyby zobaczyć jurajskie ostańce radze wybrać się w jakieś inne miejsce na Jurze np. na Górę Zborów, czy Rzędkowickie Skały Ja jednak nie żałuję, że tam pojechałam, bo na rowerze jechało mi się bardzo przyjemnie, zwłaszcza, że pogoda sprawiła mi miłą niespodziankę i zamiast deszczu wyszło słonko
Po za tym fajnie jest odwiedzić po latach znane miejsce, zobaczyć co się zmieniło i powspominać sobie ….. ten wyjazd dostarczył mi sporo wrażeń
Do Żarek powróciłam tą samą drogą- mijając uroczą i zadbaną kapliczkę przydrożną, przy której się zatrzymałam na chwilkę:
A na sam koniec wycieczki- niebo, które tak bardzo lubię obserwować zachwyciło mnie swoimi kolorami:
I jeszcze jeden zachodzik przerobiony na “słoneczny obraz”, którym to żegnam się dzisiaj z Wami:
MIŁEGO WAKACYJNEGO WYPOCZYNKU WSZYSTKIM ŻYCZĘ – super pogody i wielu niezapomnianych (pozytywnych) wrażeń !!! aha i uważajcie na groźne psy 😉
Wpis archiwalny – czeriec 2011