29. Na jurajskim szlaku: Przybynów

WITAM cieplutko i wakacyjnie !!!

W poprzednim wpisie opowiadałam o moich poszukiwaniach znajdującej się niedaleko Żarek (w Przewodziszowicach) strażnicy, a dzisiaj zrelacjonuję Wam moją kolejną wycieczkę rowerową w okolice Żarek.

Pogoda nie za fajna (no niestety nie co tydzień mi dopisuje), czarne chmury straszą deszczem, ale ja i tak jadę. Tym razem za cel mojej wycieczki obrałam sobie Przybynów (wieś niedaleko Żarek , w powiecie myszkowskim, województwie śląskim). Przybynów słynie obecnie z postoi pielgrzymek idących na Jasną Górę – sama zresztą będąc w szkole średniej chodziłam na pielgrzymi i właśnie w Przybynowie mieliśmy nocleg, a stamtąd szliśmy już prosto do Częstochowy. Od tamtej pory nie byłam w Przybynowie , a teraz naszła mnie taka “sentymentalna ochota” , by po latach odwiedzić tą miejscowość i zobaczyć co się w niej zmieniło. Bez problemu dojeżdżam do Żarek, a następnie odbijam w drogę prowadzącą do Przybynowa. Ruch niewielki, a jeszcze dodatkowo wzdłuż drogi zrobiono ścieżkę rowerową, więc jedzie mi się bardzo przyjemnie- nawet te groźne chmury gdzieś znikły i rozpogodziło się- hura :)   Dzielnie pokonuję ostatnie wzniesienie i wjeżdżam do wsi- centralnie przed sobą mam kościół św. Mikołaja.

Kościół pochodzi z 1569 r. prawdopodobnie fundacji Myszkowskich. Wybudowany został na miejscu starszego drewnianego kościoła z 2 poł. XIII lub pocz. XIV w. wzmiankowanego w 1306 r. Murowany kościół został wybudowany w stylu renesansowym i posiadał od frontu wieżę krytą piramidalnym prostym zwieńczeniem. Dach tego kościoła kryty był gontem a zamiast sklepienia wykonano pułap.

W 1770 r. został znacznie rozbudowany i przebudowany w stylu barokowym staraniem ks. Marcina Koźlickiego i fundacji hr. Adama Męcickiego starosty bodaczowskiego. Konsekracji wyremontowanego kościoła dokonał biskup sufragan gnieźnieński Ignacy Kozierowski w dniu 22 lipca 1777 r. Na szczególną uwagę wyposażenia wnętrz zasługuje obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem, który podobno miał ufundować miejscowemu kościołowi sam król Jan III Sobieski.

Pamiętam go doskonale (kościół, nie króla Sobieskiego 😉 ) . Oczywiście wchodzę do środka, by przez chwilę się pomodlić, a następnie obchodzę wkoło i robię kilka zdjęć. Zaraz obok kościoła znajduje się lipa szerokolistna-pomnik przyrody i plebania, a niedaleko tej plebani pole, na którym zawsze rozbijaliśmy nasze namioty …… to były czasy……. miło to wszystko wspominam :) Obserwuję co się pozmieniało- pole zarośnięte chaszczami (ale to jeszcze nie sezon pielgrzymkowy, więc może później zostanie oczyszczone ), a niegdyś piaszczysta droga została pokryta asfaltem (przynajmniej tak mi się wydaje, że dawniej tego asfaltu nie było). Na wschód od centrum wsi znajduje się Dębowa Góra (390 m n.p.m.) a nieco bardziej na północ wzgórze Kamień.

Obydwa wzniesienia zwieńczone są skałami ostańcowymi, które są najbardziej wysuniętymi na zachód formami tego typu w okolicy Żarek- widzę je z daleka i postanawiam podjechać do nich bliżej.

I tu niemiła niespodzianka- skałki zostały ogrodzone i teraz znajdują się na prywatnym terenie :( Niezrażona tym jednak postanawiam polną drogą podjechać do nich bliżej.

I tak podjeżdżając zauważyłam piękne polne kwiaty, które mnie zachwyciły…….  i zachęcona przez pewną osobę (tak, tak Iwonko właśnie Ciebie mam na myśli 😉 ) postanowiłam porobić jakieś makro:

Poniżej kolejny skąpany w letnim słonku kwiatuszek:

A jeszcze niżej uroczy chrabąszczyk majowy:

I gdy tak namiętnie oddałam się fotografowaniu nagle mój spokój zakłóciły trzy groźne psy, które chyba wydostały się z tego ogrodzonego terenu i biegły w moim kierunku. Nie pozostało mi więc nic innego jak tylko powoli wycofać się do tyłu, osłaniając rowerem …… a adrenalina podskoczyła mi wysoko :( Z kolejnych prób zbliżenia się do tych skałek już zrezygnowałam.

Osobom, które chciałyby zobaczyć jurajskie ostańce radze wybrać się w jakieś inne miejsce na Jurze np. na Górę Zborów, czy Rzędkowickie Skały :) Ja jednak nie żałuję, że tam pojechałam, bo na rowerze jechało mi się bardzo przyjemnie, zwłaszcza, że pogoda sprawiła mi miłą niespodziankę i zamiast deszczu wyszło słonko :) Po za tym fajnie jest odwiedzić po latach znane miejsce, zobaczyć co się zmieniło i powspominać sobie ….. ten wyjazd dostarczył mi sporo wrażeń :)

Do Żarek powróciłam tą samą drogą- mijając uroczą i zadbaną kapliczkę przydrożną, przy której się zatrzymałam na chwilkę:

A na sam koniec wycieczki- niebo, które tak bardzo lubię obserwować zachwyciło mnie swoimi kolorami:

I jeszcze jeden zachodzik przerobiony na “słoneczny obraz”, którym to żegnam się dzisiaj z Wami:

MIŁEGO WAKACYJNEGO WYPOCZYNKU WSZYSTKIM ŻYCZĘ – super pogody i wielu niezapomnianych (pozytywnych) wrażeń !!! aha i uważajcie na groźne psy 😉

Wpis archiwalny – czeriec 2011