WITAM SERDECZNIE na moim blogu
Myślę, że każdy z nas ma swoje ulubione miejsca na Ziemi, takie szczególnie bliskie sercu – miejsca, w których czujemy się szczęśliwi i do których lubimy powracać. Ja mam takich kilka !!! Z pewnością jednym z nich są Rzędkowickie Skały na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Odkryłam je stosunkowo niedawno, bo dopiero w czerwcu 2010 (wcześniej jedynie o nich słyszałam), ale od tej pory odwiedzam je często. Teraz wygrzewając się w ciepłym domku i zastanawiając, o czym by Wam tym razem opowiedzieć, postanowiłam znowu o „Rzędkach”. Zapytacie dlaczego – przecież jest jeszcze tyle innych interesującym miejsc na Jurze – to prawda – jest ich mnóstwo i stopniowo będę o nich opowiadała. Dzisiaj mam jednak ochotę ponownie na Rzędkowickie Skały – to miejsce urzekło mnie i za każdym razem będąc tam robię nowe zdjęcia. Inne światło, ujęcie, mój stan ducha i powstają zupełnie nowe kadry
Wyjazd ten miał miejsce dokładnie 2 września 2011. Jak co czwartek, popołudniu wsiadłam na mój stary, poczciwy rower i pojechałam relaksować się na Jurę. A miałam co odreagować – starszy syn powitał po wakacjach szkołę, a młodszy poszedł po raz pierwszy do przedszkola i to ja byłam tym faktem bardziej zestresowana od niego – przewrażliwiona mamuśka ze mnie wyszła 😉 Dzień już znacznie się skrócił, więc nie mogłam sobie pozwolić na to, by pojechać gdzieś dalej – niestety ale 23 km w jedną stronę, spacer wśród Rzędkowickich Skał i powrót do domu (ten sam dystans, tylko inna trasa), to był idealny plan na wrześniowe popołudnie
Na miejsce dotarłam szybko i bezproblemowo. To niesamowite, ale spacerując pomiędzy tymi białymi skałami poczułam się wolna, beztroska i pełna wiary, że wszystko jest możliwe. Nikt mi nie przeszkadzał, bo oprócz mnie nikogo tam nie było. Pogoda sprzyjała – było ciepło i słonecznie. To wrześniowe popołudnie okazało się być idealnym do spacerowania i podziwiania Jury – w takim miejscu nic tylko nabrać duuuuuużo powietrza w płuca i wypuścić je z odgłosem podziwu – ja tak robię;)
Skały Rzędkowickie budzą podziw!!! Zabrałam tam już kilka osób, które do tej pory ich nie znały i wszystkie, bez wyjątku były nimi oczarowane.
Pokazałam już kilka zdjęć, „powiedziałam” czym jest dla mnie to miejsce, próbuję Was do niego zachęcić, a tymczasem osoby niezorientowane pewnie nie mają zielonego pojęcia, gdzie w ogóle te skały się znajdują. Otóż w ramach przypomnienia – Rzędkowickie Skały znajdują się na wschód od wsi Rzędkowice, w gminie Włodowice na Wyżynie Krakowsko- Częstochowskiej i wraz ze Skałami Kroczyckimi i Podlesickimi są jednym z największych i najpiękniejszych skupisk ostańców na całej Jurze. Tworzą one łańcuch ostańców skalnych na długości ponad 1 km. Nie lubię tu na blogu powtarzać się i staram się tego nie robić, dlatego po resztę informacji na temat tych skał odsyłam do moich archiwalnych wpisów: nr. 6 Rzędkowickie Skały (tam opisuję jak po raz pierwszy do nich dotarłam), nr 16 Rzędkowickie Skały jesienią ( próbowałam pokazać jak pięknie jest na Jurze jesienią) i nr. 27 Ruiny Cegielni w Mrzygłodzie ( tytułowa Cegielnia była pierwszym etapem wycieczki, a ostatnim „Rzędki”).
Znajdujące się tam skały przybrały różnorodne i ciekawe kształty – poniżej Turnia Lechwora, największy wapienny ostaniec w masywie Skał Rzędkowickich
Na kolejnym zdjęciu Okiennik Rzędkowicki – moim zdaniem jeden z najciekawszych ostańców skalnych na całej Jurze Krakowsko-Częstochowskiej (we wpisie 16 też możecie go zobaczyć)
I jeszcze jeden kadr z tego malowniczego miejsca na Jurze
Mam nadzieję, że nie przynudzałam za bardzo i obiecuję, że następnym razem pokażę Wam coś zupełnie nowego (już nawet wiem, co to będzie 😉 ).
Zima zaatakowała i mrozy nie odpuszczają, więc uważajcie na siebie i ciepło się ubierajcie
POZDRAWIAM CIEPLUTKO !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Wpis archiwalny – styczeń 2012