WITAM SERDECZNIE po raz pierwszy w tym Nowym 2011 Roku !!!
Nowy Rok to nowe plany, nowe nadzieje, nowe marzenia i nowe postanowienia……… hmmm jak się tak nad tym wszystkim głębiej zastanowię, to u mnie ma to również ścisły związek z moją największą pasją, a mianowicie turystyką, a także powiązaną z nią fotografią i chęcią by dbać o kondycję fizyczną (umysłową też, bo jakby to nie było, to jednak podróże kształcą). A mówiąc krócej i jaśniej- postanawiam sobie, że w tym roku, tak jak i w zeszłym (jak tylko zrobi się cieplej) wsiądę znowu na mój rowerek, zapakuję do plecaka aparat fotograficzny i heja w drogę tzn. na Jurę. Będę odwiedzać ponownie znane mi miejsca na Jurze, odkrywać nowe, robić zdjęcia, a później dzielić się tu z Wami wrażeniami z tych miejsc i oczywiście zachęcać Was do ich odwiedzania. Mnie ten plan się podoba, a Wam ???
Ale póki co jest środek zimy i siedząc w domu wietrzę moje szuflady i w efekcie tego wietrzenia postanowiłam, że opowiem Wam o kolejnym – moim zdaniem bardzo atrakcyjnym – zamku, a mianowicie o Zamku w Mirowie:
O zamku tym już wspominałam kilkakrotnie i obiecywałam, że kiedyś opowiem o nim dokładniej………… i właśnie przyszedł na to czas. Jest to zamek rycerski, położony nieopodal wsi Mirów, w województwie śląskim – znajduje się na tzw. Szlaku Orlich Gniazd. Zamek ten położony jest na niewielkim, pozbawionym drzew wzgórzu, dzięki czemu jest doskonale widoczny z dalszej perspektywy i należy on do grupy najbardziej malowniczych tego typu obiektów w naszym kraju.
Wyjaśniłam już gdzie się znajduje, to może teraz króciutko o jego historii: Zamek w Mirowie został zbudowany za czasów Kazimierza Wielkiego (XIV wiek), na miejscu wcześniejszego grodu. Początkowo jako jednopiętrowa budowla otoczona murem obronnym, należąca do rodu Lisów. W roku 1489 roku posiadłość nabyli Myszkowscy od ówczesnego właściciela Piotra z Bnia, którzy to zamek rozbudowali czyniąc z niego swoją rodową siedzibę. Główny budynek został podwyższony, wybudowano wieżę o pięciu kondygnacjach a w skale wykuto piwnice i dolne pomieszczenia. Powstał także zamek dolny z pomieszczeniami mieszkalnymi, którego dziedziniec zamknięto nowymi murami obwodowymi. Gdy zamek stał się niewystarczający dla Myszkowskich sprzedali go Korycińskiemu a on w 1787 roku rodowi Męcińskich. Po potopie szwedzkim Orle gniazdo zostało opuszczone i popadło w ruinę.
I do dzisiaj zamek ten jest ruiną, zresztą bardzo malowniczą ruiną, ze szczególnie zachowaną częścią zamku górnego :
Pojawiła się jednak nadzieja, że kiedyś zamek ten zostanie zrekonstruowany – obecnie został ogrodzony i zabezpieczony przed dalszymi zniszczeniami – i dlatego też nie ma teraz możliwości wchodzenia do środka, tak jak było to możliwe jeszcze kilka lat temu. Obecnie właścicielem zamku mirowskiego, podobnie jak bobolickiego, jest rodzina Laseckich, która planuje rekonstrukcję i udostępnienie dla turystów zamkowych wnętrz, przy zachowaniu obecnego wyglądu zewnętrznego ………. a biorąc pod uwagę jak imponująco prezentuje się teraz Zamek w Bobolicach (wkrótce też go tu pokażę) ten w Mirowie za kilka lat może wyglądać zupełnie inaczej.
Osoby zainteresowane tym jak wyglądał on w czasach swojej największej świetności odsyłam do wpisu 9 – tam można zobaczyć jego makietę z Parku Zamków Jurajskich- OGRODZIENIEC. Ona właśnie przedstawia wygląd tego zamku w czasach największej świetności……. i myślę, że można się bez trudu dopatrzeć podobieństwa do dzisiejszych ruin.
O zamku tym ( zresztą jak prawie o każdym zamku) krąży bardzo ciekawa legenda……pozwolicie, że ją tu przytoczę :
W dawnych wiekach pobliskie Bobolice i Mirów były własnością dwóch braci. Bracia byli tak do siebie podobni, że służba nie mogła ich odróżnić. Żyli obaj dostatnio, gromadząc w podziemnym tunelu, łączącym oba zamki, skarby przywiezione z wypraw wojennych. Strzegła ich okrutna czarownica o czerwonych ślepiach oraz zły duch wcielony w złośliwego psa. Oto pewnego razu jeden z braci przywiózł z wyprawy wojennej urodziwą brankę, w której zakochał się od pierwszego wejrzenia drugi z braci Zazdrosny wojak wtrącił piękną pannę do lochu pod nadzór czarownicy. Drugi z braci ulitował się nad niedolą nieszczęsnej branki i kiedy czarownica odleciała na Łyse Górę, wszedł do podziemi, by pocieszyć nieszczęśliwą kobietę. Zazdrosny brat usłyszawszy warczenie psa, wbiegł wściekły do lochów z obnażonym mieczem. Kiedy ujrzał kochankę w objęciach brata, opanowany szatańską zawiścią, jednym ciosem miecza zadał mu śmierć. Po tej zbrodni nie mógł jednak zagłuszyć wyrzutów sumienia. Bratobójstwo ciążyło na nim jak przekleństwo. Kiedy próbował trunkiem zagłuszyć wyrzuty sumienia, rozszalała się burza i jedyny piorun, jaki wyrwał się ze skłębionych chmur poraził go śmiertelnie. Śliczna branka pozostała w lochach, gdzie nadal strzeże jej czarownica, odstraszająca każdego śmiałka, który chciałby uwolnić nieszczęsną dziewczynę.
Zamek zachwyca, ale na uwagę zasługują również znajdujące się w pobliżu niego Skałki Mirowskie, urozmaicone “dywanami” kwiatów, kolorowymi krzewami i kępami jałowców, czyniąc z okolicy miejsce magiczne i urzekające swym baśniowym urokiem.
I kolejna piękna Mirowska Skałka:
I jeszcze raz ta sama skałka, tylko zdjęcie pochodzi z innego mojego wyjazdu:
Ja bardzo lubię spacerować wśród tych jurajskich skałek, podziwiać ich piękno i cieszyć się nim. Daje mi to mnóstwo przyjemności i relaksu po stresach dnia codziennego.
Mam nadzieję, że udało mi się zachęcić Was do odwiedzenia tego miejsca. Jak się okazało, to dla mnie było to najczęściej odwiedzane miejsce na Jurze w zeszłym roku, bo byłam tam aż 4-krotnie (raz samochodem z dziećmi i 3 razy sama na rowerze) i właśnie wybrane do tego wpisu zdjęcia pochodzą z tych czterech różnych wyjazdów. Fenomenem jest to, że przy różnym świetle i w różnych warunkach pogodowych zamek ten prezentuje się zupełnie inaczej:
I to już wszystko na dzisiaj. Oczywiście będąc tam nie wyobrażam sobie nawet, by nie odwiedzić kolejnego, znajdującego się zaledwie 1,5 km dalej- Zamku w Bobolicach…….. ale o tym to już opowiem Wam następnym razem.
Na przekór aurze za oknem posyłam:
GORĄCE POZDROWIENIA i ZAPRASZAM do czytania kolejnego wpisu !!!!!!!!!
Wpis archiwalny – styczeń 2011