WITAM SERDECZNIE
W poprzednim wpisie rozpoczęłam moją fotorelację z autokarowej wycieczki po Pogórzu Rożnowskim i opowiedziałam o uroczym Zakliczynie. Dzisiaj kontynuacja
Drugim punktem programu było Europejskie Centrum Muzyki w Lusławicach. Niestety do środka nas nie wpuszczono i jedynie mogliśmy podziwiam jego piękny i nowoczesny budynek z zewnątrz. Podczas budowy Centrum zastosowane zostały naturalne materiały, takie jak drewno i piaskowiec oraz lekka, przeszklona fasada okolona drewnianą kolumnadą.
Niedaleko Europejskiego Centrum Muzyki kontrastując z jego architekturą znajduje się XIX-wieczny dworek, w którym w latach 1923-1926 mieszkał wybitny malarz Jacek Malczewski. Założył tu szkółkę malarską dla utalentowanych dzieci wiejskich. Po II wojnie opuszczony dwór popadł w ruinę, a obecnie chyba przeszedł w prywatne ręce. Niestety nie widzieliśmy go z bliska i zdjęć też nie udało się zrobić.
Z Lusławic podjechaliśmy do Rożnowa
W latach 1935-1941 na Dunajcu w miejscowości Rożnów zbudowano zaporę i elektrownię wodną.
O ujarzmieniu powodującego groźne powodzie Dunajca zaczęto myśleć już pod koniec I wojny światowej. Inicjatorem budowy zapory, autorem pierwszego projektu oraz stałym konsultantem w czasie studiów projektowych i budowy zapory był prof. Karol Pomianowski. Prace budowlane zaczęto w lutym 1935 r., a ukończono w 1941 r. Zapora stanęła w poprzek „pętli rożnowskiej”, w dolinie, której dnem płynęła meandrami rzeka. Napełnianie zbiornika rozpoczęto w drugiej połowie 1941 r., a jego całkowite napełnienie nastąpiło w 1943 r. po wiosennych i letnich wezbraniach.
Wzniesiona zapora ma 550 m długości, jej szerokość w koronie wynosi 9 m, a wysokość 32,5 m. Stały przepływ wody wykorzystano do uruchomienia czteroturbinowej elektrowni wodnej, wbudowanej w środek zapory. Betonowy mur o szerokości 40 m stoi na fundamencie wpuszczonym 17 m w podłoże.
W wyniku spiętrzenia wody przez zaporę powstało Jezioro Rożnowskie.
Obecnie elektrownia Rożnów jest jedną z sześciu elektrowni wchodzących w skład Zespołu Elektrowni Wodnych Rożnów. Pozostałe to Elektrownia Czchów, Elektrownia Przewóz, Elektrownia Dąbie, Elektrownia Olcza i Elektrownia Kuźnice.
Zapora ta to nie jedyna atrakcja turystyczna Rożnowa. Można tam zobaczyć też ruiny zamku górnego z XIV wieku, beluard oraz mur obronny z bramą wjazdową z XVI wieku, klasycystyczny dwór Stadnickich z XIX wieku oraz drewniany kościół św. Wojciecha ufundowany w 1661 przez Jana Wielopolskiego.
Kościół nie posiada wieży, a tylko sygnaturkę wyrastającą pośrodku korpusu. Skrzydła głównego ołtarza stoją rozmontowane na posadzce – na ich miejscu znajduje się rzeźbiona w drewnie, nieco ludowa w charakterze grupa Ukrzyżowania. W bocznym ołtarzu przechowywany jest obraz Matki Boskiej, niegdyś podobno wiszący w kaplicy zamkowej Zawiszy Czarnego.
Kościół jest drewniany, konstrukcji zrębowej, szalowany, kryty blachą. Jednonawowy z węższym prezbiterium, zamkniętym trójbocznie, po bokach którego dwie przybudówki zakrystyjne. Przy nawie kruchty dostawione od wschodu i północy. Dachy dwuspadowe z wieżyczką na sygnaturkę nad nawą, baniastą z latarnią. Wnętrze nakryte pozornym sklepieniem kolebkowym, z płaskimi odcinkami stropowymi w nawie, wspartymi na czterech słupach. Na ścianie nad chórem muzycznym zachowane fragmenty polichromii późnorenesansowej z 1688 r.
Kolejny postój był w Gródku nad Dunajcem
Miejscowość, będąca siedzibą gminy Gródek nad Dunajcem, znajduje się na Pogórzu Rożnowskim nad utworzonym na Dunajcu sztucznym Jeziorze Rożnowskim. Przebiega przez nią droga wojewódzka 975.
Miejscowość ma charakter wypoczynkowy; znajdują się w niej tereny rekreacyjne, piaszczysta plaża, dogodne miejsca kąpielowe. Uroczo, rozczarowały mnie tu jedynie płatne plaże, bo na pół godziny spaceru nad wodą nie opłacało się kupować biletu
Będąc w gminie Gródek nad Dunajcem (województwo małopolskie, powiat nowosądecki) warto zatrzymać się we wsi Tropie. Na początku XX wieku do wsi przyłączono miejscowość Wiatrowice oraz Habalina. Od południa wieś graniczy przez Dunajec z Witowicami Dolnymi, a od zachodu z Wytrzyszczką.
Na następnym zdjęciu kościół parafialny pw. Świętych Pustelników Andrzeja Świerada i Benedykta w Tropiu. Jest to kościół romański z przełomu XI/XII w., jeden z najstarszych w Małopolsce. Miał go fundować około 1045 roku Kazimierz Odnowiciel, a poświęcać ok. 1073 r. św. Stanisław męczennik.
Kościół w Tropiu zbudowany jest na oblewanej przez wody Jeziora Czchowskiego wyniosłej, kilkunastometrowej skale. Jego architektura i wyposażenie wnętrza, choć z wyglądu skromne, są tak bogate, że mogą być doskonałą lekcją poglądową historii sztuki i naszej wiary.
Budowla orientowana, wykonana z ciosów piaskowca spojonych gliną z niewielką domieszką wapna. Kościół pierwotnie jednonawowy z wyodrębnionym prezbiterium zamkniętym prosto. W późniejszych wiekach dobudowano zakrystię przylegającą do północnej strony prezbiterium, następnie od strony południowej nawy – kaplicę Matki Bożej. Kolejnym etapem rozbudowy było przedłużenie nawy ku zachodowi, oraz od strony północnej, dobudowanie kruchty i „klasztorka”, zewnętrznego pomieszczenia. Fasada budowli prosta, dwukondygnacyjna, z łukowo zwieńczonym otworem wejściowym. Dach blaszany z wieżyczką ma sygnaturkę.
We wnętrzu znajduje się ołtarz główny i dwa boczne. Na uwagę zasługują trzy relikwiarze: bł. Teresy z Kalkuty, z kością św. Świerada i Krzyża Świętego – to wyczytałam w internecie, bo niestety po półgodzinnym oczekiwaniu na przyjście księdza zrezygnowaliśmy z zwiedzania wnętrza i udaliśmy się spacerkiem do pustelni św. Świerada.
Dodam jeszcze, że obchodząc wkoło kościół parafialny pw. Świętych Pustelników Andrzeja Świerada i Benedykta w Tropiu można podziwiać w dole Jezioro Czchowskie oraz wypatrzeć wśród drzew odbudowany w XX w. zamek Tropsztyn.
Zamek powstał przypuszczalnie na początku XIII wieku z inicjatywy rodu Ośmiorogów. Pierwsza wzmianka o nim pochodzi z 1231 roku. Pierwsza wzmianka o nim pochodzi z 1231 roku. Następna pochodzi z 1390 roku i mówi o własności rycerza Chebdy z Tropsztyna herbu Starykoń (?) ożenionego z Zochną Gierałtówną herbu Ośmoróg-Gierałtów. Ród ten ród władał zamkiem przez 300 lat. W 1535 roku zamek został przymusowo oddany (nakaz królewski – kontrreformacja) przez Prokopa Chebdę kasztelanowi sandomierskiemu Piotrowi Kmicie. W 1541 roku zamek był własnością Robkowskich (spokrewnionych po kądzieli z Gierałtami). W 1556 roku był własnością rodu Gabańskich herbu Janina. W 1574 roku, w okresie kontrreformacji, zrujnowany przez właścicieli Rożnowa w związku z „napadami prowadzonymi z zamku”. W 1581 roku należał do Łyczków, a w XVII wieku do Zborowskich. Już w 1608 roku zamek był opisywany jako ruina. W 1863 roku sądecki historyk Szczęsny Morawski przeprowadził na zamku pierwsze wykopaliska archeologiczne. W 1970 roku właścicielem zamku został Andrzej Benesz. Rodzina Andrzeja Benesza po jego śmierci sprzedała zamek(całkowite ruiny) i nowy właściciel od podstaw odbudował zamek (basztę) do obecnego stanu. Można ją zwiedzać, ale tylko w lipcu i sierpniu
Odwiedzając Tropie koniecznie też należy udać się do pustelni św. Świerada
Tradycja ludowa przechowała wzmiankę, iż w miejscu lokalizacji obecnego kościoła śś. Świerada i Benedykta oraz pustelni św. Świerada, znajdowały się kiedyś święty gaj i pogańska świątynia.
Święty Świerad, imię zakonne Andrzej, nazywany również Żurawek, Żórawek, Sierad, Świrad, Wszechrad, słow. Svorad, czes. Sverad, łac. Zoerardus (zm. pomiędzy 1030-1034) – pustelnik i święty Kościoła katolickiego, nauczyciel św. Benedykta, męczennika.
Według podań w Tropiu św. Andrzej miał uczniów (św. Justa, Urbana i ośmiu innych) a źródełka (w Tropiu i Opatowcu), z których święty czerpał wodę mają uzdrawiającą moc.
Kamienną obudowę z rzeźbą rozmodlonego pustelnika Świerada wykonano w 1971 r.
Obecnie pielgrzymi przychodzą tam na modlitwę, aby, używając tej wody, jakby przez Świerada uświęconej, za jego przyczyną wypraszać potrzebne zdrowie i inne łaski.
Jeszcze jedno spojrzenie na Jezioro Czchowskie w Tropiu i pojechaliśmy zwiedzać Czchów
Piękne tereny – na pewno warto się tam zatrzymać
Ponieważ nie chciałabym, by ten wpis był za długi, o Czchowie i jego turystycznych atrakcjach opowiem już następnym razem
POZDRAWIAM CIEPLUTKO